tag:blogger.com,1999:blog-52420770855349568492024-02-20T19:47:02.648+01:00Teatralny LondynZachodni KoniecZachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comBlogger356125tag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-67801735262396790492017-12-07T20:34:00.000+01:002017-12-07T20:34:36.597+01:00No Man's Land - recenzja po seansie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTy1g5SwPDe-t11VGyOWxbdPvO-Jyz6g0O10zNA-8Vdu49ILx3Q8_vVfTSMo18vhUrljhOvcGTsfx0rNWxLN8237F3KDBAQ3nCTJ-5SnkJJF8SVxOXnyuL0DmR-upE0ALZCcaVZsBkzRQ/s1600/dcp-ziemianiczyja-ntl-2017-podglad_0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTy1g5SwPDe-t11VGyOWxbdPvO-Jyz6g0O10zNA-8Vdu49ILx3Q8_vVfTSMo18vhUrljhOvcGTsfx0rNWxLN8237F3KDBAQ3nCTJ-5SnkJJF8SVxOXnyuL0DmR-upE0ALZCcaVZsBkzRQ/s320/dcp-ziemianiczyja-ntl-2017-podglad_0.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Letni wieczór. W jednym z londyńskich pubów wpada na siebie dwóch pisarzy – Spooner i Hirst (Ian McKellen i Patrick Stewart) Tak zaczyna się suto zakrapiane spotkanie, które kontynuują w położonej nieopodal rezydencji Hirsta. Coraz bardziej pijani, opowiadają sobie coraz to bardziej niewiarygodne historie. Zakończenie wieczoru komplikuje pojawienie się dwóch tajemniczych i ponurych młodych ludzi (Owen Teale i Damien Molony).</div>
<div style="text-align: justify;">
"Ziemia Niczyja" Harolda Pintera, była wystawiana na Broadwayu, potem ruszyła w podróż po Wielkiej Brytanii, by wreszcie, jesienią ubiegłego roku, trafić na deski teatru Wyndham, skąd mogliśmy ją oglądać w cyklu NT-Live.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxHw98lfwaymjJIeiyFGfrfoOsPnJ5gM-0h-MVMtTAoZLpl_FpMW0oC_znJVllPtsvIp0M7o-Z4YviFabOo_tQY5OQ-mB_7y7KAVAb92-MFe1F6VTcSwjp_-_-FhK6so3I2vDb8YodiF0/s1600/13923515_420911131412421_7060031809406642332_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="897" data-original-width="1345" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxHw98lfwaymjJIeiyFGfrfoOsPnJ5gM-0h-MVMtTAoZLpl_FpMW0oC_znJVllPtsvIp0M7o-Z4YviFabOo_tQY5OQ-mB_7y7KAVAb92-MFe1F6VTcSwjp_-_-FhK6so3I2vDb8YodiF0/s320/13923515_420911131412421_7060031809406642332_o.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia <a href="https://www.facebook.com/pg/No-Mans-Land-358999847603550/photos/?ref=page_internal" target="_blank">stąd</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"></span>Choć zaczyna się lekko i zawiera sporo komizmu, nie jest sztuka lekka, łatwa i przyjemna. Opowiada o starości, nie tej ładnej i spokojnej, ale pełnej luk w pamięci, niepoukładania, problemów i nałogów, a także zwykłego, codziennego, nie radzenia sobie z życiem. Momenty zawstydzające przeplatają się z tymi niebezpiecznymi, zabawne ze smutnymi. Na scenie, cała czwórka aktorów daje z siebie wszystko, na czas przedstawienia niemal stając się odgrywanymi postaciami. Nabierają charakterystycznych manieryzmów, zmieniają lekko akcent, sposób mówienia i poruszania się.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRuT8n2leYtS8pILUjeL8-VWQbJG7zWJ_Ry6uvTJlxWrUtdP3B8KUePemgIUPwg-HLtblbSfqcNV-0V0dWzjLkLtCyi1t9-Bf5SluSXW6H_cMP1auPxq4GAVW7YAyOYL4aqgpDi1mH_KY/s1600/13679954_420910921412442_3589131235582554045_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="847" data-original-width="1270" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRuT8n2leYtS8pILUjeL8-VWQbJG7zWJ_Ry6uvTJlxWrUtdP3B8KUePemgIUPwg-HLtblbSfqcNV-0V0dWzjLkLtCyi1t9-Bf5SluSXW6H_cMP1auPxq4GAVW7YAyOYL4aqgpDi1mH_KY/s320/13679954_420910921412442_3589131235582554045_o.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pewnie poczucie klaustrofobii i nieuchronności wydarzeń potęguje scenografia - jeden jedyny pokój, fotel, krzesła, barek, ściany dekorowane panelami i wielkie okno. I tylko nad ścianami widzimy niewyraźnie korony drzew, zmieniające się wraz z upływem czasu przedstawienia. Spooner, jako jedyny bohater nie opuszcza pokoju nawet na sekundę - tkwi cały czas w środku wydarzeń, które poniekąd obracają się wokół niego. Hirst wychodzi i wraca, zmienia stroje i swoje zachowanie, a Spooner za każdym razem stara się z tych zmian wyciągnąć jak najwięcej dla siebie. Sympatia i niechęć do postaci miesza się ze współczuciem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez cały czas trwania spektaklu nie mamy pojęcia kto mówi prawdę, a kto kłamie. Komu można ufać, a kto zupełnie pogrążył się w swoich fantazjach. Zakończenie dla jednych otwarte, dla innych będące symbolicznym zamknięciem życia, tylko podkreśla to wrażenie niepewności. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9mFcrLxmjQUr8q96lp5GLG6cVhdIdUY1BfliejVRxOKMU8ioaZgq2ZQMv4sp2jTDoeqFmjdkxwd78-ijKkrudRmPpYwk2plQEPTeetuUlWBNE0v_xC8sFBvmlhWOgVk5rtfbTKDVGjHI/s1600/13891920_420911034745764_3193602403973342010_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9mFcrLxmjQUr8q96lp5GLG6cVhdIdUY1BfliejVRxOKMU8ioaZgq2ZQMv4sp2jTDoeqFmjdkxwd78-ijKkrudRmPpYwk2plQEPTeetuUlWBNE0v_xC8sFBvmlhWOgVk5rtfbTKDVGjHI/s320/13891920_420911034745764_3193602403973342010_n.jpg" width="213" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przed seansem mogliśmy obejrzeć krótki film zza kulis - o przygotowywaniu scenografii, o dbałości o detale, fragmenty prób i krótkie scenki. Jednak to za to, co dostaliśmy po spektaklu, należą się NT live ogromne brawa. Otóż, po owacjach aktorzy wrócili na scenę, tym razem w towarzystwie reżysera i w krótkiej serii pytań i odpowiedzi, opowiedzieli o swoim podejściu do tekstu Pintera, swoich interpretacjach postaci i o ogólnym doświadczeniu teatralnym. Pytania publiczności skupiały się głównie na przyjaźni odtwórców głównych ról i tym jak wpływa na ich grę. Wspominano oryginalne, pierwsze wystawienie sztuki w latach 70, ówczesne gwiazdy teatru na scenie, a także jakie drobiazgi z tamtej adaptacji zostały wykorzystane czterdzieści lat później.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I jeszcze drobna ciekawostka - w pewnym momencie Hirst ciska szklanką, która rozbija się widowiskowo. Podczas przedstawienia, które oglądałyśmy na żywo ponad rok temu, szklanka się nie stłukła i do końca seansu nie miałyśmy pojęcia, która wersja jest tą pożądaną. Okazało się, że jak najbardziej, szkło powinno zostać rozbite, jednak ten wyczyn udał się ledwie parę razy na kilka setek spektakli. I akurat w czasie nagrania, które było transmitowane na cały świat, nastąpił jeden z tych rzadkich momentów, ku wielkiej radości całej obsady. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, jak pisałyśmy na początku "No Man's Land" nie jest sztuką łatwą, ale mamy ogromną nadzieję, że przedstawienie jeszcze wróci do kin i jeśli tak się stanie bardzo Was zachęcamy do obejrzenia go. Naprawdę warto zobaczyć dwie legendy teatru i kina, mierzące się z mocną sztuką o starości.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggnN_vJvl0P90uHOVMDv3wuwYqU1WYjWGtmnaUqMDHCOyjDlCaLSOHKiqPXFOTr-uv2bAKAbnUQhNeW4W1dxgLZ3dVQg7jAbFeCrUFjuwH0h3fC_WRS2r-hN2-4AiCeWMy6dleRTPDncg/s1600/15027624_464934907010043_3255041550698431152_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="492" data-original-width="940" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggnN_vJvl0P90uHOVMDv3wuwYqU1WYjWGtmnaUqMDHCOyjDlCaLSOHKiqPXFOTr-uv2bAKAbnUQhNeW4W1dxgLZ3dVQg7jAbFeCrUFjuwH0h3fC_WRS2r-hN2-4AiCeWMy6dleRTPDncg/s320/15027624_464934907010043_3255041550698431152_n.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-51280874933027514172017-11-15T19:57:00.001+01:002017-11-15T19:58:32.202+01:00Rosenkrantz & Guildenstern Are Dead - recenzja po seansie<div style="text-align: justify;">
"Rosenkrantz & Guildenstern Are Dead" to sztuka Toma Stopparda sprzed 50 lat. Nazywana "Hamletem od kuchni", opowiada o dwóch dworzanach, którzy mieli odeskortować księcia do Anglii i jak wiemy, nie skończyli zbyt dobrze.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnmTR-1LBsZhIuPutb33ewpF-B0oqLy1uhsams2k4kPOL9o61APwg5b4kpeo8U1kY2fT_YRJgVP-nbtl779Xk-Vb_YqT9RUSth0MXKkLyOIdDELhLSuiCUxTEcoAkSYxKl3MYODL1BkGw/s1600/dcp-rozenkrantzguildenstern-ntl-2017-podglad.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnmTR-1LBsZhIuPutb33ewpF-B0oqLy1uhsams2k4kPOL9o61APwg5b4kpeo8U1kY2fT_YRJgVP-nbtl779Xk-Vb_YqT9RUSth0MXKkLyOIdDELhLSuiCUxTEcoAkSYxKl3MYODL1BkGw/s320/dcp-rozenkrantzguildenstern-ntl-2017-podglad.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tragikomedia doczekała się <a href="http://www.imdb.com/title/tt0100519/?ref_=ttawd_awd_tt" target="_blank">adaptacji filmowej </a>w reżyserii autora (z Garym Oldmanem i Timem Rothem w rolach tytułowych), a latem tego roku była wystawiana w Old Vicu, na rocznicę swojej premiery w tym samym teatrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Spektakl w reżyserii Davida Leveaux zebrał całkiem niezłe recenzje, w większości czterogwiazdkowe, choć część krytyków otwarcie przyznawała, że ich oceny troszkę zabarwia nostalgia. Sam autor nadzorował prace nad przedstawieniem, w głównych rolach wystąpili Daniel Radcliffe i Joshua McGuire, wszystkim się podobało...</div>
<div style="text-align: justify;">
A my mamy kłopot.</div>
<div style="text-align: justify;">
Albowiem, cytując klasyka, "Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?"<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq2ZRD699emryaT6-B64281IJ3uzudBs5RVfLzS9LqAael8JptFXZYHzqyknsT4WDw-dmJRmYPwm4EKRD0UO2v4Iz4GWcpFlTGOmXgD14LNWl1QlhiKHBLKmTrt3mE0U7bjjod0PWqjBA/s1600/17098732_10153794579422185_2278466501031575726_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq2ZRD699emryaT6-B64281IJ3uzudBs5RVfLzS9LqAael8JptFXZYHzqyknsT4WDw-dmJRmYPwm4EKRD0UO2v4Iz4GWcpFlTGOmXgD14LNWl1QlhiKHBLKmTrt3mE0U7bjjod0PWqjBA/s320/17098732_10153794579422185_2278466501031575726_n.jpg" width="213" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia z <a href="https://www.facebook.com/pg/OldVicTheatre/photos/?tab=album&album_id=10153794578292185" target="_blank">FB teatru</a></td></tr>
</tbody></table>
Z Tomem Stoppardem nam chyba zwyczajnie nie po drodze - co pokazuje <a href="http://www.zachodnikoniec.com/2015/05/the-hard-problem-recenzja-po-seansie.html" target="_blank">nasza recenzja "Poważnego Problemu"</a> sprzed kilku lat. Lubimy brytyjski humor, lubimy w teatrze (czy na seansach kinowych) nie tylko dobrze się bawić, ale też pomyśleć i zastanowić się, i nad sobą, i nad życiem. Lubimy przeżywać spektakle, angażować się w problemy bohaterów. To czego nie lubimy to nuda. A, niestety, "Rosenkrantz & Guildenstern nie żyją" zwyczajnie nas znudziło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Możliwe, że taki był zamysł reżysera i twórcy, ale nawet te mądre przemyślenia i pytania (kiedy po raz pierwszy pomyślałeś o śmierci?) wypadały dziwnie płasko i nijako.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niby czekanie tytułowych postaci można przyrównać do "Czekając na Godota", ale zabrakło w tym jakiegokolwiek napięcia, jakiejkolwiek refleksji poza przerzucaniem się tonami tekstu. Choć tym razem publiczność nie była nieustannie edukowana jak w przypadku "Poważnego Problemu", to widać już, że Stoppard nawet 50 lat temu, miał zamiłowanie do zawiłych elaboratów filozoficznych.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko, że słuchając reakcji publiczności w Londynie, a nawet w sali kinowej, przyznajemy, że jesteśmy w naszej ocenie odosobnione :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihw67JO_JUjsQXarHKIFf6uXcrH654UwC4hnXY6K0N8U_r7JKrC7tTpgOMc1d1VDPtx6kAzosj7JUJET7nbJk8shOIHsPEEQoP40NNgA6gY9xQ7sP3Gd8foPdnBwG7xnrWkMmJAHzfdNU/s1600/17157749_10153794578402185_1998577175347249679_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihw67JO_JUjsQXarHKIFf6uXcrH654UwC4hnXY6K0N8U_r7JKrC7tTpgOMc1d1VDPtx6kAzosj7JUJET7nbJk8shOIHsPEEQoP40NNgA6gY9xQ7sP3Gd8foPdnBwG7xnrWkMmJAHzfdNU/s320/17157749_10153794578402185_1998577175347249679_o.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak nawet nas coś w spektaklu zaintrygowało - zaczęłyśmy się zastanawiać jak bieżące wydarzenia wpływają na odbiór przedstawienia. Charyzmatyczny szef trupy aktorów, grany przez Davida Haiga, zdawał się swoją obecnością nawet nie tyle kraść, ile przytłaczać każdą scenę, w której występował. Ale gdy obłapiał jednego ze swoich podwładnych, gdy rzucał niedwuznaczne aluzje, gdy niemal wprost handlował jego wdziękami, to myśli same uciekały do spraw, które ostatnimi czasy wstrząsnęły Hollywood. A zwłaszcza do Kevina Spacey, który przez dziesięć lat pełnił funkcje dyrektora artystycznego teatru Old Vic. Oskarżenia kierowane w jego stronę zmusiły obecne szefostwo teatru do wystosowania oświadczenia i stworzenia programu pomocy dla możliwych kolejnych ofiar.</div>
<div style="text-align: justify;">
I nagle postać, która miała nas bawić i zachwycać, której powinniśmy kibicować nawet bardziej niż głównym bohaterom, zaczyna być postrzegana zupełnie inaczej. A fakt, że dzieje się to w tym teatrze i na tej scenie, nabiera zupełnie innego znaczenia, wykraczającego poza sam tekst sztuki. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiekJla795P-schYw_kRiKVWxYJzB62i9A2rWq1KuQzK-QBT_3U2ao8aIYE5xoFnAHOMuKi1jYYRQEMbTNiqEjmJhSLuKvQbFJBiHlz5Ku5GPFE-BCBhkrCHzcMGIMMjYVIEPK5yzQdNaI/s1600/17218583_10153794579032185_6838589736026065567_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiekJla795P-schYw_kRiKVWxYJzB62i9A2rWq1KuQzK-QBT_3U2ao8aIYE5xoFnAHOMuKi1jYYRQEMbTNiqEjmJhSLuKvQbFJBiHlz5Ku5GPFE-BCBhkrCHzcMGIMMjYVIEPK5yzQdNaI/s320/17218583_10153794579032185_6838589736026065567_o.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Sam Old Vic Theatre jest jednym z naszych ulubionych teatrów. Mamy z niego masę wspomnień i nawet "nasze" miejsca więc z nostalgiczną przyjemnością obejrzałyśmy krótki film wyemitowany przed przedstawieniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Daniel Radcliffe i Joshua McGuire oprowadzali widzów po budynku Old Vic, zdradzili kilka sekretów zza kulis i sprawili, że jeszcze bardziej zatęskniłyśmy za dawno nieodwiedzanym Londynem. </div>
<br />
<br />Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-72903330507163189222017-10-27T11:50:00.001+02:002017-10-27T11:50:39.155+02:00Angels in America 1 & 2 - wrażenia po seansie<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgrsvZ4vHqpb-bQD-7SCJCJOFbo4h8jqk1INj0ZgSZsJPTJOcX9Sy4nUje4pnf4A8UAyb_r9GYW-_NpowChD5mTOp9EBuhcVmhZFG85Yw84qAbaIEuvVinp2-RIZ0B9lcU_V9lo9xXSq8/s1600/dcp-anioly_w_ameryce-cz1_2-ntl-2017-nawy_fiat-podglad.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgrsvZ4vHqpb-bQD-7SCJCJOFbo4h8jqk1INj0ZgSZsJPTJOcX9Sy4nUje4pnf4A8UAyb_r9GYW-_NpowChD5mTOp9EBuhcVmhZFG85Yw84qAbaIEuvVinp2-RIZ0B9lcU_V9lo9xXSq8/s320/dcp-anioly_w_ameryce-cz1_2-ntl-2017-nawy_fiat-podglad.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego tylko wrażenia, a nie recenzja? Bo nie jestem pewna, czy potrafiłabym porządnie zrecenzować tę sztukę. Ale jedno mogę powiedzieć od razu - jeśli jeszcze nie widzieliście - IDŹCIE NA NIĄ KONIECZNIE. To istotnie jedno z ważniejszych wydarzeń teatralnych w 2017 roku w Londynie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początek garść informacji:</div>
<div style="text-align: justify;">
Akcja dramatu (podzielonego na dwie części) rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych, w połowie lat 80-tych XX wieku. Poznajemy grupę nowojorskich gejów, którzy zmagają się z najróżniejszymi problemami - od zwykłych relacji międzyludzkich, po prawdziwą tragedię - AIDS. Do tego dochodzą przemiany obyczajowe, kryzys, a nade wszystko konserwatywne rządy administracji Ronalda Regana. „Anioły w
Ameryce” to sztuka, za którą autor, Tony Kushner, otrzymał nagrodę
Pulitzera, dwie nagrody Tony, dwie Drama Desk Awards, The Evening
Standard Award oraz wiele innych. Przez wielu jest uznawana za jedną z najważniejszych sztuk XX wieku. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPrMaX3fT-_MLDF08zZj3rzxtvV6sjPYzWP6nd1UFy89hb3j4f4oLTnRgBjaW74pMf6qdxze__55ZUbGZl2ymF_m6-FemdNcgWVl9OdhUdQvgscG9_mLqA7HRO3pAXk8XqVqodXfsMeEs/s1600/18216458_10155312670709973_1583125362081903826_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="834" data-original-width="1250" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPrMaX3fT-_MLDF08zZj3rzxtvV6sjPYzWP6nd1UFy89hb3j4f4oLTnRgBjaW74pMf6qdxze__55ZUbGZl2ymF_m6-FemdNcgWVl9OdhUdQvgscG9_mLqA7HRO3pAXk8XqVqodXfsMeEs/s320/18216458_10155312670709973_1583125362081903826_o.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wszystkie zdjęcia <a href="https://www.facebook.com/pg/nationaltheatre/photos/?ref=page_internal" target="_blank">stąd</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wersję wystawianą w National Theatre latem tego roku wyreżyserowała Marianne Elliot (<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2013/12/dziwny-przypadek-psa-nocna-pora-i.html" target="_blank">"Dziwny przypadek psa nocną porą"</a>) i wykreowała spektakl absolutnie niezwykły, wykorzystujący w stu procentach możliwości zarówno samego teatru jak i aktorów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A całość zagrana jest pierwszorzędnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem kto zachwycił mnie najbardziej - czy egzaltowany, delikatny, kobiecy Andrew Garfield, w roli Priora chorego na AIDS, czy James McArdle ("<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2014/11/james-i-key-will-keep-lock-recenzja.html" target="_blank">James I</a>"), jego chwiejny w swej lojalności partner Louis. Rewelacyjny był Russell Tovey jako Joseph Pitt, pozornie porządny, poukładany młody asystent, ale przyćmiewała go Denise Gough, grająca jego uzależnioną od środków uspokajających żonę, Harper. Każdą scenę kradł Nathan Lane jako Roy Cohn, wielka szycha administracji, prawnik z piedestału, wmawiający z uporem wszystkim, że jego AIDS to rak wątroby. Ale podobnie było z Susan Brown (Hannah Pitt, mormońska matka Josepha), czy Nathanem Stewart-Jarettem (Belize, pielęgniarz Roya i przyjaciel Priora). I nie mogę zapomnieć o Amandzie Lawrence, chimerycznym Aniele.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGnhK-Jv9Xqbn_Mb5AZRD8xsZ7Lnmd8-lqdeiPdbosHLawluwOKxyWV2EyBeUtergJYUGsgU4_aqF1Qxkq86cpkz1wT_3L0c3GNUfGcGpo3Z-e8IMycDTwTmJsF9RSpf4UoD_0YrKB0hc/s1600/18156639_10155312670849973_3226109266675057555_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="834" data-original-width="1250" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGnhK-Jv9Xqbn_Mb5AZRD8xsZ7Lnmd8-lqdeiPdbosHLawluwOKxyWV2EyBeUtergJYUGsgU4_aqF1Qxkq86cpkz1wT_3L0c3GNUfGcGpo3Z-e8IMycDTwTmJsF9RSpf4UoD_0YrKB0hc/s320/18156639_10155312670849973_3226109266675057555_o.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ich losy splatały się w snach i wizjach, w najbardziej niespodziewanych spotkaniach, dziwnych związkach i zależnościach. Poznawaliśmy ich przemyślenia i przekonania, to jak nie tylko choroba, ale też życie z chorym wpływa na ich charakter. Do tego dochodziły spotkania z przodkami, moce nadprzyrodzone, zaskakująco realne majaki i szara codzienność. Tworzyło to dziwny, niesamowicie wciągający miks, nie pozwalający na nawet chwilę wytchnienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A wszystko uzupełniała wyjątkowa scenografia. W pierwszej części były to ściany, przesuwające się w zależności od miejsca akcji, tworząc mieszkania, biura, czy dom. W drugiej scena zmieniała się dynamiczniej, we wszystkich kierunkach, skupione światło wskazywało na dziejące się wydarzenia. I do tego rzesza, ubranych na czarno ludzi z obsługi. Z zasłoniętymi twarzami przemykali się niczym duchy, zmieniali dekoracje, unosili anioła, jako jego cienie, a czasem sprawiali wrażenie kolejnych postaci ze snów i potęgowali nierealny chwilami klimat opowieści.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho9a-qyAgEJFjRglS2gTCcUdL9cKfrQimdHFm9YOwNos3XnMEYTQVxthVUqbRtVDaw9lVwz2IfhZ7QvglZWJTPadYtGF4LVhziPfYrrDU4EAhw2GDAAuBdlezr4-GHcGlUHvn1Rv_COYk/s1600/18216457_10155330864524973_7782093572948059548_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1350" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho9a-qyAgEJFjRglS2gTCcUdL9cKfrQimdHFm9YOwNos3XnMEYTQVxthVUqbRtVDaw9lVwz2IfhZ7QvglZWJTPadYtGF4LVhziPfYrrDU4EAhw2GDAAuBdlezr4-GHcGlUHvn1Rv_COYk/s320/18216457_10155330864524973_7782093572948059548_o.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Całość została sfilmowana rewelacyjnie - z szerokim planem gdy trzeba i zbliżeniami. Tylko napisy nie zostały dobrze dopasowane - często puenta żartu, czy wypowiedzi wyświetlała się na ekranie na kilkanaście sekund przed dojściem aktora do ostatniej kwestii. Sprawiało to, że widzowie w polskim kinie śmiali się z niektórych rzeczy wcześniej, niż publiczność teatralna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przed pierwszą częścią obejrzeliśmy film dokumentalny o czasach, o których opowiada sztuka, z wywiadami z autorem i reżyserką. </div>
<div style="text-align: justify;">
Całość będzie można zobaczyć w kinach jeszcze raz, <u>9 i 16 listopada</u> i naprawdę, jeśli tylko macie taką możliwość, idźcie "Anioły w Ameryce" obejrzeć. Bo bardziej niż warto.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko uwaga - każda z części trwa powyżej czterech godzin (z dwoma antraktami).</div>
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrzR4s1ai3c5ngRhWgHYjDQaiacAtzxaxurjj2WUH4Gbo2fm0ci4zoQXksWRhSS8-j0T1lakb6v8MAWeL7UQz2obHgViThyD-LH1smjotE0koi2qGEPg_4_Quvm5CaJO6myJE3HnTbHPE/s1600/18274748_10155330864694973_8989482018354838494_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrzR4s1ai3c5ngRhWgHYjDQaiacAtzxaxurjj2WUH4Gbo2fm0ci4zoQXksWRhSS8-j0T1lakb6v8MAWeL7UQz2obHgViThyD-LH1smjotE0koi2qGEPg_4_Quvm5CaJO6myJE3HnTbHPE/s320/18274748_10155330864694973_8989482018354838494_n.jpg" width="213" /></a></div>
<br />
<br />Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-75399726238098789702017-10-25T11:38:00.000+02:002017-10-25T11:38:16.120+02:00Yerma - recenzja po seansie<div style="text-align: justify;">
"Yermę" recenzowałyśmy <a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/08/yerma-recenzja.html" target="_blank">już w ubiegłym roku</a>, gdy po raz pierwszy była wystawiana w teatrze Young Vic. Spektakl okazał się ogromnym sukcesem, doceniony zarówno przez widzów jak i krytyków, a Billie Piper za główną rolę zgarnęła potrójną koronę - nagrody krytyków, Evening Standard i Oliviera. Sztuka wróciła na deski teatru tego lata i wtedy też została wyemitowana w cyklu NTlive. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf-cgQbzPPHY3K3elHJEndd9w7f-l0zsZvrq_cnBnnm54G6fv_HVUkyJt13FVJpKOVVqSLMoPN8a0ONCrGcxn9vOsjWxrcWZRjxfVyytg-ExoU5KDNQHtdKiJsZPXL0FDv_UNcbRRJcJU/s1600/dcp-yerma-ntl-2017-nowy_fiat-podglad.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf-cgQbzPPHY3K3elHJEndd9w7f-l0zsZvrq_cnBnnm54G6fv_HVUkyJt13FVJpKOVVqSLMoPN8a0ONCrGcxn9vOsjWxrcWZRjxfVyytg-ExoU5KDNQHtdKiJsZPXL0FDv_UNcbRRJcJU/s320/dcp-yerma-ntl-2017-nowy_fiat-podglad.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
To nie jest łatwy dramat - zwłaszcza, że odbierany na różnych poziomach, w zależności od własnych doświadczeń życiowych. Może być ciekawym studium przypadku. Zapisem wyniszczającej obsesji. Albo też brzydkim przypomnieniem osobistych przeżyć. O ile w czasie początkowych "rozdziałów" zarówno widownia w teatrze, jak i w kinie często wybuchała śmiechem, o tyle wraz z postępem szaleństwa bezimiennej bohaterki, rozbawienie gdzieś znikało. Ostatnie sceny oglądane były w absolutnej ciszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Billie Piper przeszła samą siebie - dawno nie oglądałam takiego spektrum emocji, tak wielkiego... odsłonięcia się aktora dla roli. Tego, jak czasem grymasem, czasem nerwowym gestem przekazywała, że wcale nie jest tak świetnie, jak stara się nam udowodnić. </div>
<div style="text-align: justify;">
I jasne, festiwal i finał to był majstersztyk, ale najpiękniej dualizm tego przez co przechodziła jej bohaterka, Billie pokazała w ostatniej rozmowie "Onej" ze swoim byłym chłopakiem. Pozorna radość z jego szczęścia, a w środku rozdzierający żal i poczucie niesprawiedliwości. Mocne i tak prawdziwe. Uśmiech i połykane łzy, coraz bardziej łamiący się głos i wreszcie poddanie się smutkowi. Absolutnie zasłużenie zgarnęła wszystkie nagrody, bo "Yerma" to przede wszystkim jej popis.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBxKeZj30OyJbQ4UmG9GSYz9ldZu3Tcd3oNwT2cY1OBQ5DkUJ27CUd050AxJ3yuoNif8j4ULarCvQHaVKLnhoHsHEjt7C4rYrNbAp9x_E6PPkuAIQES-e3-_BX0BCsfNdhLkHngpXjmzw/s1600/14433225_10154442992393346_2861422372806011049_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="768" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBxKeZj30OyJbQ4UmG9GSYz9ldZu3Tcd3oNwT2cY1OBQ5DkUJ27CUd050AxJ3yuoNif8j4ULarCvQHaVKLnhoHsHEjt7C4rYrNbAp9x_E6PPkuAIQES-e3-_BX0BCsfNdhLkHngpXjmzw/s320/14433225_10154442992393346_2861422372806011049_n.jpg" width="256" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia z <a href="https://www.facebook.com/pg/youngvictheatre/photos/?ref=page_internal" target="_blank">FB YVT</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Całość została przepięknie zrealizowana. Kamera często znajdowała się poza "akwarium" ze szklanych paneli, izolując równo wszystkich widzów, były jednak chwile, gdy dawała nam unikalną możliwości obserwowania emocji na twarzach bohaterów. Jak choćby w scenie konfrontacji sióstr, czy niektórych dyskusjach z mężem. A mimo to, jak widzowie w Young Vicu, czuliśmy się jak podglądacze bardzo osobistego dramatu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomiędzy scenami, w czasie zmian dekoracji, dostawaliśmy białe napisy na czarnym tle. Bardzo podobnie zostało to rozwiązane w teatrze. Odmierzały one upływ czasu w życiu bohaterów, zapowiadały co za chwilę zobaczymy. W połączeniu z przeszywającą muzyką z hiszpańskim śpiewem, całość nadawała sztuce swoisty, niepowtarzalny rytm i w pokrętny sposób nawiązywała do oryginału. Podobnie jak monologi Johna (Brendan Cowell) mimo współczesnego słownictwa, zdawały się jak wyciągnięte ze sztuki Lorki. </div>
<div style="text-align: justify;">
Świetne, dynamiczne, współczesne, mocne i wierne tłumaczenie współgrało z wydarzeniami na scenie. I naprawdę się przydawało - bohaterowie czasami mówili niezwykle szybko, językiem codziennym, w żaden sposób nie wygładzonym - używając i slangu i wulgaryzmów. </div>
<div style="text-align: justify;">
I tylko jedna drobna uwaga - w czasie wspomnianych wyżej białych napisów, pojawiających się na ekranie, też przydałaby się ich polska wersja. Bo nie wszyscy widzowie radzili sobie nawet z dość prostym angielskim. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUmEjpx5Cx4s5W_TTkZvVE6tMqOFY_cazCzM0rpzXrbBqa5wdKosgK-GmalrIzSwK885HMICHasHjbfbNGg2D2Xr07W4zAyKJ7Ek1uSqlM2nguecFQGTjwI7sO7LbcD5-QWyxo6ifvXL0/s1600/13248602_10154285262693346_2170998517780319728_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="882" data-original-width="1323" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUmEjpx5Cx4s5W_TTkZvVE6tMqOFY_cazCzM0rpzXrbBqa5wdKosgK-GmalrIzSwK885HMICHasHjbfbNGg2D2Xr07W4zAyKJ7Ek1uSqlM2nguecFQGTjwI7sO7LbcD5-QWyxo6ifvXL0/s320/13248602_10154285262693346_2170998517780319728_o.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Przed spektaklem dostaliśmy krótki dokument - rozmowę dyrektora artystycznego teatru, Davida Lana, z Simonem Stone, reżyserem, uzupełnioną wtrąceniami historyka, odnośnie autora pierwowzoru. Panowie dyskutowali o decyzji, by uwspółcześnić wystawienie, o tym jak treść sztuki jest wciąż niezwykle aktualna i jak mówi o rzeczach nadal ważnych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Yermę" będzie można ponownie zobaczyć <u>21 listopada</u>. Jeśli tym razem nie udało się Wam dotrzeć do kina, zaznaczcie sobie tę datę na czerwono - naprawdę warto. </div>
<br />
<br />
<br />Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-44173219440532513962017-10-13T08:33:00.002+02:002017-10-13T08:33:55.980+02:00Who's Afraid of Virginia Woolf? - recenzja po seansie<div style="text-align: justify;">
Na wstępie małe wyjaśnienie - do tej pory o sztuce Edwarda Albee wiedziałam tylko, że istnieje. Nie widziałam ani żadnej innej adaptacji scenicznej, ani filmu <a href="http://www.imdb.com/title/tt0061184/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">z 1966 roku z duetem E. Taylor i R.Burton.</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Szłam do kina zupełnie nie mając z czym porównać inscenizacji Jamesa Macdonalda, za to świadoma, że zachwyciła większoszość krytyków, a o treści wiedząc tyle, co z opisu na stronie: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Campus uniwersytecki, noc po otwierającym rok akademicki przyjęciu u
rektora. Historyk George i jego żona Martha goszczą u siebie w domu – na
drinku po oficjalnym przyjęciu – nowego wykładowcę biologii Nicka z
żoną. Nocne rozmowy, zmęczenie, a także wypijany alkohol sprawiają, że
pomiędzy całą czwórką rozpoczyna się tajemnicza, a jednocześnie pełna
ciętego dowcipu gra. Gra, w której ujawniają się skrywane ambicje,
konflikty pokoleniowe, drapieżny erotyzm, pretensje i rodzinne sekrety
zatruwające po cichu oba związki. To sztuka o zawiedzionych życiowych
nadziejach, niemożności porozumienia się i nieumiejętności rozmawiania o
swoich problemach.</i></div>
<i> </i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcvchT7ht4INlbye5OGeLTpjxe3ZvUiB19DEcBLHEGxPyL73uaD-QVZEcHuQ7CZxcxNCYSAIim5AL4A9TVcs6FoO-7t35AZrXoHsbxgm9ncNCIB4kNT6VHcZ9DW4oWxf9629RZfgnKZnM/s1600/dcp-kto_sie_boi_virginii_woolf-ntl-podglad.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcvchT7ht4INlbye5OGeLTpjxe3ZvUiB19DEcBLHEGxPyL73uaD-QVZEcHuQ7CZxcxNCYSAIim5AL4A9TVcs6FoO-7t35AZrXoHsbxgm9ncNCIB4kNT6VHcZ9DW4oWxf9629RZfgnKZnM/s320/dcp-kto_sie_boi_virginii_woolf-ntl-podglad.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Czy o tym jest sztuka? Tak.<br />
Czy mi się podobało? Niestety nie bardzo.<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Trudno krytykować klasykę, ale chyba po prostu tekst nie jest "mój". I tak, trwający około trzech godzin spektakl, zamiast budzić we mnie jakieś emocje chwilami po prostu męczył. I mimo salw śmiechu (dobiegających i od widzów na sali kinowej i tych z teatru), zupełnie nie bawił. Trudno mi też było polubić kogokolwiek z bohaterów czy w jakikolwiek sposób przejąć się ich losem.</div>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBzncMk3Dn7VRdZ80BnZrJVGWuatlhhUuYXXDwG4XFNc_4CiTQ6IG4vjbCO-w2Km77K3pD9dGLEfYqPKbUFmdlJUA2VPZ0CtKdv2bAWJH0xOlCD5ezvDy6A5csSChlyCJZnSULa3gWG-U/s1600/17917295_10154529249593857_2360367918270439290_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBzncMk3Dn7VRdZ80BnZrJVGWuatlhhUuYXXDwG4XFNc_4CiTQ6IG4vjbCO-w2Km77K3pD9dGLEfYqPKbUFmdlJUA2VPZ0CtKdv2bAWJH0xOlCD5ezvDy6A5csSChlyCJZnSULa3gWG-U/s320/17917295_10154529249593857_2360367918270439290_o.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wszystkie zdjęcia <a href="https://www.facebook.com/pg/ntlive/photos/?tab=album&album_id=10154529249028857" target="_blank">stąd</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
W przedstawieniu występuje czwórka aktorów:<br />
<br />
Conleth Hill - George (Game Of Thrones, The Producers)<br />
Imelda Staunton - Martha (Gypsy, Vera Drake, the Harry Potter)<br />
<div style="text-align: justify;">
Luke Treadaway -<span style="white-space: pre;"> </span>Nick (<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2013/12/the-curious-incident-of-dog-in-night.html" target="_blank">The Curious Incident of the Dog in the Night-Time </a>, Fortitude, The Hollow Crown)</div>
<div style="text-align: justify;">
Imogen Poots - Honey (A Long Way Down, Jane Eyre)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I to ta ostatnia, mimo, że występująca w najmniejszej roli, moim zdaniem wypadała najlepiej. Jej Honey jest urocza, niezbyt mądra, ale też szybko widz orientuje się, że jest zagubiona i pozamykana emocjonalnie. Kuli ramiona przy każdym ostrzejszym słowie, stara się być miła dla wszystkich i nie zauważa, gdy się w niej w niezbyt subtelny sposób wyśmiewają.</div>
<div style="text-align: justify;">
Fantastyczny był Conleth Hill, chwilami zupełnie bezbronny, chwilami niepotrzebnie okrutny. Gdy w czasie dramatycznego finału biegał dookoła sceny, z nieustannym, mamrotanym "Kyrie Elejson", to właśnie on przyciągał wzrok, nie monolog jego żony. Jego taktyka obnażania obłudy zdawała się chwilami wręcz niepotrzebnie brutalna, ale jako jedyna prowadziła do poznania prawdy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Luke Treadaway nie miał zbyt dużo do grania, ale to, co pokazał, stuprocentowo przekonywało. Nick w jego wykonaniu był odpowiednio przystojny, śliski, niesympatyczny i co najważniejsze - nieprzeszarżowany. <br />
Największy problem mam z występem Imeldy Staunton, która niestety chwilami przesadzała. Prawie ciągłe krzyki w dwóch pierwszych aktach męczyły i sprawiały, że umykało to, co ważne. W trzecim, kiedy zaczęła grać innymi emocjami niż tylko złość i agresja, zdecydowanie lepiej się ją oglądało i dopiero wtedy można było zrozumieć jej racje. Ale problemem mogło być też nagłośnienie - wyjątkowo podkręcony, wrzaskliwy głos, niosący się po sali kinowej sprawiał, że po jakimś czasie widzów zaczynały boleć głowy.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6L-Pong9RcSrMwzex2vRz0aihL0D9YtwYpztIp1VcF2MOKS5ahvhOAoFP0O6rvslWza4YTF8WPmbsk0T6-gK7UIcdQZwtz6LKH1l3IQoKiSmcwXLTf_y1RWK4BqbUbsCjeRed4nT0N3A/s1600/17917422_10154529250298857_971284043812275788_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="937" data-original-width="1600" height="187" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6L-Pong9RcSrMwzex2vRz0aihL0D9YtwYpztIp1VcF2MOKS5ahvhOAoFP0O6rvslWza4YTF8WPmbsk0T6-gK7UIcdQZwtz6LKH1l3IQoKiSmcwXLTf_y1RWK4BqbUbsCjeRed4nT0N3A/s320/17917422_10154529250298857_971284043812275788_o.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przed seansem wyemitowano krótki, dokumentalny film o autorze sztuki i jego poglądach na teatr i życie. Z kilku celnych cytatów najbardziej adekwatny zdawał się jeden: "Sztuka o której można opowiedzieć w trzech zdaniach, nie powinna być dłuższa, niż te trzy zdania.".</div>
<div style="text-align: justify;">
I piękna, nieprzetłumaczalna gra słów: </div>
<div style="text-align: justify;">
Pytanie dziennikarza: "What Virginia Wolf is about?"</div>
<div style="text-align: justify;">
I odpowiedź autora: "Virginia Wolf is about three hours."</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tym razem niestety nie zachwyciły napisy - bazujące na przekładzie Jacka Poniedziałka, były chwilami nieadekwatne do tego, co działo się na ekranie, momentami bardziej wulgarne niż w oryginale i przede wszystkim niezbyt dobrze zsynchronizowane.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbex_ZrG8dJR72HfTRAshZdWjDs_UrdSQN-HvQax3tHccFMoWI8z310M8ivb2cQudzC4xs3GJqUP2OkwLFaOgvNrFjZQVH83vOhaW7_zoMggmHPLSr9PUMqehR6kQwu7hsy9hylxsCKRM/s1600/17966481_10154529250048857_1932882507321636837_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbex_ZrG8dJR72HfTRAshZdWjDs_UrdSQN-HvQax3tHccFMoWI8z310M8ivb2cQudzC4xs3GJqUP2OkwLFaOgvNrFjZQVH83vOhaW7_zoMggmHPLSr9PUMqehR6kQwu7hsy9hylxsCKRM/s320/17966481_10154529250048857_1932882507321636837_o.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Dla zainteresowanych przedstawienie będzie można jeszcze zobaczyć w kinach w listopadzie, na pewno warto się na nie wybrać, choćby po to, by wyrobić sobie własne zdanie. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7-eYRwMBLFqA7DX9EcXFCIq2IeNIdY3Vbs5HGiQOAk-ezFPld9c6XzIRuOCfRGBcLKrIZZio83FzBwJAtumhlx4No80LDG56mlbqQJgRm04qtVublGdhplqIrMODh7qnwVuS0zw6fAzI/s1600/17972352_10154529249598857_5314550018936766925_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7-eYRwMBLFqA7DX9EcXFCIq2IeNIdY3Vbs5HGiQOAk-ezFPld9c6XzIRuOCfRGBcLKrIZZio83FzBwJAtumhlx4No80LDG56mlbqQJgRm04qtVublGdhplqIrMODh7qnwVuS0zw6fAzI/s320/17972352_10154529249598857_5314550018936766925_o.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<span style="white-space: pre;"> </span>Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-69422037717922265822017-10-11T11:10:00.001+02:002017-10-11T11:10:13.314+02:00Twelfth Night - recenzja po seansie<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy1fQUhKPfto14mFwXNDnDcL9JKd4tlWvSUqEDyRl2sLOB7lXDExbRuQfwup4rxv-BdaSwOBK7JT7POHkYALY_Gw5U1fPjANo3_KfHROU_pQNFGoGzyR97_zgZK93l1nkmjQ5f-XN1DVM/s1600/dcp-wieczortrzechkroli-ntl-2017-podglad.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy1fQUhKPfto14mFwXNDnDcL9JKd4tlWvSUqEDyRl2sLOB7lXDExbRuQfwup4rxv-BdaSwOBK7JT7POHkYALY_Gw5U1fPjANo3_KfHROU_pQNFGoGzyR97_zgZK93l1nkmjQ5f-XN1DVM/s320/dcp-wieczortrzechkroli-ntl-2017-podglad.jpg" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Burzliwa noc. Statek rozbija się na skałach, część pasażerów tonie, części udaje się ocaleć. Wśród nich znajdują się bliźnięta, Viola i Sebastian, wyrzuceni na brzeg daleko od siebie, każde z tlącą się nadzieją, że drugie przeżyło. Viola by odnaleźć brata, przebiera się za mężczyznę, przybiera imię Cesario i najmuje na służbę do księcia Orsino, w którym się zakochuje. Tylko, że u księcia ma pełnić rolę posłańca, którego ten wysyła do swojej ukochanej Olivii pragnąc przekonać ją o sile swojego uczucia. A Olivia oczywiście zakochuje się w Cesario, nie przeczuwając, że to przebrana kobieta...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wieczór Trzech Króli to jedna z najpopularniejszych komedii Szekspira. Zabawna, grająca konwenansami i typowym qui pro quo, a jednak ze znacznie poważniejszym drugim dnem, niż inne późniejsze farsy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Spektakl wyreżyserował Simon Godwin, którego inne produkcje: „<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2015/06/man-and-superman-recenzja-po-seansie.html" target="_blank">Człowiek i nadczłowiek</a>” oraz „<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2015/10/the-beaux-stratagem-recenzja-po-seansie.html" target="_blank">Strategię gołych kawalerów</a>” mogliśmy już oglądać w cyklu NT Live. I zrobił to z właściwą sobie ogromną żywiołowością, energią, kolorami i szaleństwem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale to co wyróżnia "Wieczór Trzech Króli" z National Theatre od innych adaptacji to bardzo płynna tożsamość płciowa bohaterów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYyFfzCz_8JlbaPupQ14wcM54ovFLTMWnwgMda39lPf715NjYRZWmPZyEeexrR-XxlcKvYGdJ-5xVCZRg_0HRUW4quO_21roXSMOUkL2ajxzU50LplFxUZlqMZ0JIe5rgh1ZnyfxY6MpY/s1600/twelfth_night_-_tamsin_greig_as_malvolia_image_by_marc_brenner.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1289" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYyFfzCz_8JlbaPupQ14wcM54ovFLTMWnwgMda39lPf715NjYRZWmPZyEeexrR-XxlcKvYGdJ-5xVCZRg_0HRUW4quO_21roXSMOUkL2ajxzU50LplFxUZlqMZ0JIe5rgh1ZnyfxY6MpY/s320/twelfth_night_-_tamsin_greig_as_malvolia_image_by_marc_brenner.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia ze <a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/twelfth-night" target="_blank">strony NT</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Każdą scenę i serce publiczności kradnie Tamsin Greig jako purytańska Malvolia. Z równo przyciętą grzywką,w idealnie odprasowanych czarnych sukniach,z nieustannym dążeniem do perfekcji i przekonaniem o swojej wyższości nad innymi, swą dominacje uznaje za coś zupełnie naturalnego. Kocha Olivię i jest przekonana, że jako jedyna jest prawdziwie godna ręki swej umiłowanej pani. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPuNQoWKkdbLQj84ZzdnQI9EzPQjE4jSWitv5jBE59jIj2dEoqwfkIrePqgHUC0HdOxj0qBq5bYuulZkPgTmYzWq56AHmmC2xeqm5-GvpBOJuFn4jFytTUYSvRyY8bts1_bKXfKDmNNNA/s1600/twelfth_night_phoebe_fox_as_olivia_image_by_marc_brenner.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1289" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPuNQoWKkdbLQj84ZzdnQI9EzPQjE4jSWitv5jBE59jIj2dEoqwfkIrePqgHUC0HdOxj0qBq5bYuulZkPgTmYzWq56AHmmC2xeqm5-GvpBOJuFn4jFytTUYSvRyY8bts1_bKXfKDmNNNA/s320/twelfth_night_phoebe_fox_as_olivia_image_by_marc_brenner.jpg" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tamsin towarzyszy Phoebe Fox ("<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2015/08/a-view-from-bridge-kilka-uwag-po-seansie.html" target="_blank">Widok z mostu</a>"), jako zaskakująco sympatyczna, naturalna i dość zagubiona Olivia. Wciąż opłakuje brata, ale z jednej strony widać, że lubi takie życie - wraz ze swoimi damami, zamknięta za murami domu, bezpieczna i z uporem odrzucająca wszelkie zaloty. Dopiero młody posłaniec sprawia, że zaczyna inaczej patrzeć na życie. Tamara Lawrance jako Viola/Cesario jest bardzo przekonująca w obu swoich rolach. Faktycznie widzimy i młodego, bezczelnego chłopca i zakochaną dziewczynę, czasem w jednej i tej samej scenie, jak choćby podczas przyjęcia urodzinowego Orsino (fantastycznie przerysowany Oliver Chris "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2014/10/king-charles-iii-recenzja.html" target="_blank">King Charles III</a>", "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2014/08/great-britain-recenzja.html" target="_blank">Great Britain</a>", "<a href="http://closer/" target="_blank">Closer</a>")</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4COdhqJiylEXZX2bwye3ByBbfPNe68URo6H0J79Os8FVFDjCBRc_5k6XYRJszmQuTZRDnhyphenhyphen0WYIGkyynW2cM6T0tAKzTLvI7bW2elpPlKsMUKc1gYuJuCXdgTUt2plgM-rpF7eZMu6yo/s1600/twelfth_night_-_oliver_chris_as_orsino_tamara_lawrance_as_viola_image_by_marc_brenner.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1289" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4COdhqJiylEXZX2bwye3ByBbfPNe68URo6H0J79Os8FVFDjCBRc_5k6XYRJszmQuTZRDnhyphenhyphen0WYIGkyynW2cM6T0tAKzTLvI7bW2elpPlKsMUKc1gYuJuCXdgTUt2plgM-rpF7eZMu6yo/s320/twelfth_night_-_oliver_chris_as_orsino_tamara_lawrance_as_viola_image_by_marc_brenner.jpg" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Całość jest niezwykle kolorowa, z graną na żywo muzyką, z piosenkami, często sprawia wrażenie jednej, wielkiej imprezy, a mimo to spod radosnej zabawy, wyzierają poważniejsze tematy. Współczesne gesty i zachowania postaci, pomagają przenieść wydarzenia gdzieś w bliżej nieokreśloną teraźniejszość.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zmiana płci niektórych bohaterów sprawia, że zupełnie inaczej ogląda się tak dobrze znane sceny. Jak choćby podrobiony list, z którego Malvolia dowiaduje się, że jest obiektem uczuć swej pani. Śmiejemy się, bo Tamsin robi prawdziwy show, ale jednocześnie żal nam kobiety w średnim wieku, wystawionej na dość brutalne pośmiewisko. Coś co w przypadku oryginalnego Malvolia aż tak nam nie przeszkadzało, tu pokazuje dokładnie okrucieństwo żartu i smutne jego konsekwencje. Pod sam koniec, gdy Malvolia, pokonana i zgnębiona, zdejmuje perukę ostatecznie niszcząc własne wrażenie doskonałości, zostaje w nas o wiele dłużej niż radosne połączenie zakochanych par.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWWzWx210TlbTtsHWk26xqnu0GyAJTxEpuZrcGm24q-c0k9urycMg1jkQjRszYn_DOqr_e4H4qEJ0Tvkwf6XmVMPxfUqKMtyVtMZTfPsNYDC6SY835jAZcDn8IzpskTI5Ji9baqQ0yzkQ/s1600/twelfth_night_nt_aud-652.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1289" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWWzWx210TlbTtsHWk26xqnu0GyAJTxEpuZrcGm24q-c0k9urycMg1jkQjRszYn_DOqr_e4H4qEJ0Tvkwf6XmVMPxfUqKMtyVtMZTfPsNYDC6SY835jAZcDn8IzpskTI5Ji9baqQ0yzkQ/s320/twelfth_night_nt_aud-652.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Centralnym punktem scenografii Soutry Gilmour była wielka, schodkowa piramida. Umiejscowiona na obrotowej scenie zmieniała się w zależności od potrzeb w okręt, salon, ogród, łaźnię, czy nawet krzykliwy bar.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po raz kolejny przed transmisją dostaliśmy bardzo ciekawy dokument o produkcji. O wyborach reżysera i odmiennym podejściu do tematu. O tym jak współcześnie zmienia się pojmowanie płci, jak świat powoli i z oporami, otwiera się na odmienność. Ale w tym wszystkim najbardziej w pamięć zapadła wypowiedź Daniela Ezry, grającego Sebastiana. Mówił on, że to jest sztuka o ludziach i dzięki zmianom wprowadzonym przez reżysera, nareszcie w pełni to widać. Nie ma znaczenia czy są czarni czy biali, kobiety czy mężczyźni. Na końcu na scenie pozostaje grupa po prostu ludzi ze swoimi emocjami i dramatami. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCuKhfzteK12wLfqd66iOy_dt19uJjnnv-4_D364j6S-qusEtNHrGVedFn8b1Vwlwq3FYIyANP5oIOFgByTNG9WyGbLNvTAG0ia5X8ky1MiGWa-giDlIuTtnk5_LV5Zz7OGLuPoGLC10c/s1600/twelfth_night_doon_mackichan_as_festetamsin_greig_as_malvolia_image_by_marc_brenner.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1289" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCuKhfzteK12wLfqd66iOy_dt19uJjnnv-4_D364j6S-qusEtNHrGVedFn8b1Vwlwq3FYIyANP5oIOFgByTNG9WyGbLNvTAG0ia5X8ky1MiGWa-giDlIuTtnk5_LV5Zz7OGLuPoGLC10c/s320/twelfth_night_doon_mackichan_as_festetamsin_greig_as_malvolia_image_by_marc_brenner.jpg" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Wieczór Trzech Króli" można było oglądać na żywo, na scenie Oliviera w National Theatre, od lutego do maja 2017 roku. Spektakl zebrał dobre recenzje, choć nie wszystkim krytykom podobała się stylistyka adaptacji. Wszyscy jednak niemal jednogłośnie chwalili Tamsin Greig. </div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-55404638262919336392017-09-29T09:35:00.000+02:002017-09-29T09:35:36.308+02:00Amadeus - recenzja po seansie<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wracamy po długiej przerwie - mamy nadzieję, że tym razem już na stałe.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp8LNtcIEQc_TppKKm7hTva-F6pDCLVhIG2Mj1TbL9n4ywk-Me_eDlrNg1Wy1OqBBhMamY_LuKaCAV6IheHt82gRT7fFBYcxkUxi43snRsINREgomMzHiv3qgBihz4wMCZiCgUnWOJfGI/s1600/dcp-amadeusz-ntl-2017-podglad.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp8LNtcIEQc_TppKKm7hTva-F6pDCLVhIG2Mj1TbL9n4ywk-Me_eDlrNg1Wy1OqBBhMamY_LuKaCAV6IheHt82gRT7fFBYcxkUxi43snRsINREgomMzHiv3qgBihz4wMCZiCgUnWOJfGI/s320/dcp-amadeusz-ntl-2017-podglad.jpg" width="320" /></a></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><br /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcie <a href="https://www.britishcouncil.pl/events/national-theatre-live-amadeusz" target="_blank">stąd</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Muzyka. Władza. Zazdrość.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Młody, entuzjastyczny i przebojowy Wolfgang Amadeusz Mozart przybywa do Wiednia, ówczesnej muzycznej stolicy całego świata. Jest nie tylko przekonany o własnym geniuszu, ale też zdeterminowany, by odnieść wielki sukces. Nadworny kompozytor cesarza, Antonio Salieri z jednej strony jest olśniony dziełami Mozarta, ale z drugiej zazdrości mu tak bardzo, że postanawia uczynić wszystko co w jego mocy, by pozbyć się rywala. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Sztuka "Amadeusz" Petera Shaffera została zainspirowana legendą o tym, że Salieri był odpowiedzialny za śmierć Mozarta. Źródła historyczne nie potwierdzają niczego podobnego, ale wystarczył fakt, że obaj panowie żyli i komponowali w jednym mieście, by zainspirowało to wielu twórców. Sztukę wystawiono w National Theatre po raz pierwszy w 1979 roku i została obsypana nagrodami. Na jej podstawie Miloš Forman nakręcił <a href="http://www.imdb.com/title/tt0086879/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">nagrodzony Oscarem film</a> o tym samym tytule.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho_kHEV9B0fVKIzMv8IImzUGxyaQG5J_DuJrcW5GIl_e7FZqWW1n0tmoHq-P6DCGui3dPaD_MMF4jw35MSJxprW2JLt88nYNsC1yQnncijDzgYIzgOHTrZdqgEeEOrXpyASdHjHQ-ls9w/s1600/ama8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="969" data-original-width="1454" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho_kHEV9B0fVKIzMv8IImzUGxyaQG5J_DuJrcW5GIl_e7FZqWW1n0tmoHq-P6DCGui3dPaD_MMF4jw35MSJxprW2JLt88nYNsC1yQnncijDzgYIzgOHTrZdqgEeEOrXpyASdHjHQ-ls9w/s320/ama8.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wszystkie zdjęcia z<a href="https://www.blogger.com/zdjecia%20z%20fb%20nt%20-%20https://www.facebook.com/pg/ntlive/photos/?tab=album&album_id=10154021256593857" target="_blank"> FB NT</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
W adaptacji Michaela Longhursta, Lucian Msamati gra Salieriego - pobożnego, ale w bardzo interesowny sposób, kochającego muzykę, choć nie umiejącego stworzyć nic ponadczasowego. Poznajemy go w noc jego śmierci, gdy siedząc na wózku inwalidzkim opowiada nam swoją historię, zaczynającą się w małym włoskim miasteczku, gdzie 16 letni Antonio dobił pierwszego targu z Bogiem. Obiecał mu cnotliwe życie, pomoc innym, wysławianie boskiej chwały w swoich dziełach, a w zamian za to miał stać się sławnym kompozytorem. I początkowo wychodziło na to, że obie strony dotrzymały układu. Mimo wielu pokus i ponętnych uczennic Salieri dochowywał wierności żonie, coraz lepiej czuł się na dworze odnosząc całkiem spore sukcesy. I wszystko byłoby pięknie, gdyby do Wiednia nie postanowiło sprowadzić się, już ponad dwudziestoletnie, "cudowne dziecko" muzyki. Wolfgang (Adam Gillen) - głośny, wulgarny, rozwydrzony, a jednocześnie obdarzony unikatowym talentem, jakiego Salieriemu brakowało.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr0N4C6sUlHlq4Ctqx_ezgb1aZFX_R6ANGdDWOGSXc5kTqBWZZauke5mKje1SFZvLn4JVcDfGURq1Ba2pp3n6125lTkEJQMqVLg8ZbKQd2jbHFJsVDtGOvgs5d7cIItKPhdAQCsbaT3wU/s1600/ama3.jpg" imageanchor="1"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr0N4C6sUlHlq4Ctqx_ezgb1aZFX_R6ANGdDWOGSXc5kTqBWZZauke5mKje1SFZvLn4JVcDfGURq1Ba2pp3n6125lTkEJQMqVLg8ZbKQd2jbHFJsVDtGOvgs5d7cIItKPhdAQCsbaT3wU/s320/ama3.jpg" width="213" /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Antonio zaczyna knuć i intrygować, zrywa swój zakład, zamiast sojuszników stają się z Bogiem rywalami. Salieri przysięga zniszczyć Mozarta, ten instrument przez który jego zdaniem Bóg mówi do świata. Porzuca życie w cnocie, bierze kochankę, przestaje tak chętnie pomagać innym. I wciąż i wciąż jątrzy wokół młodego kompozytora, próbując uwieść jego żonę Konstancję (Karla Crome), blokując mu możliwości kariery, ale podając się za jego przyjaciela. A jednocześnie nieustannie widzi jak wiele jemu samemu brakuje do geniuszu.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
O ile pierwsza połowa spektaklu to wprowadzenie i zawiązanie akcji - poznajemy głównych bohaterów, ich motywacje i pragnienia, o tyle druga to pełna emocji kulminacja intryg. Adam Gillen gra Mozarta trochę jak Groucho Marxa - niemal wręcz karykaturalnego, z otwartymi ustami naśladującego innych, irytującego i męcząco entuzjastycznego. Nie da się go lubić, a mimo to na końcu nie można nie czuć żalu. Amadeusz Gillena ma w sobie nieustanny niepokój, nieustanne pragnienie tworzenia i zasłużenia na aprobatę ojca, a jednocześnie chce się bawić i żyć po swojemu. Nawet rozsądna, choć prosta żona, nie jest w stanie nad nim zapanować.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQXq35Ct2QA0pWv8vLOWJZCB-jR2F_EzxzQAVJYnfcfSTYhKX8jPy6PJb_vJAg4ZfivJLDPacCOepeva25vB4jQTChxcoDY9Gf59WSwGIYTRw6DbyGs0Ocaqlyy3x11A443bH5PmIrJvE/s1600/ama9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="640" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQXq35Ct2QA0pWv8vLOWJZCB-jR2F_EzxzQAVJYnfcfSTYhKX8jPy6PJb_vJAg4ZfivJLDPacCOepeva25vB4jQTChxcoDY9Gf59WSwGIYTRw6DbyGs0Ocaqlyy3x11A443bH5PmIrJvE/s320/ama9.jpg" width="213" /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Salieri Msamatiego to charyzmatyczny Włoch - o czym przypomina nam ciężki akcent w chwilach wzburzenia bohatera. I początkowo współczujemy mu i poniekąd rozumiemy pragnienie zemsty. Aż do sceny, gdy klęcząc w złotym fraku, przed zniszczonym i załamanym Mozartem, tłumaczy mu, że ten zabrał mu wszystko i błaga o odpuszczenie grzechów. A w tle rozbrzmiewa Requiem. To dla mnie był najmocniejszy moment całego spektaklu, wzorowo zagrany i wyreżyserowany. Późniejszy finał, mimo mocnych słów, mimo gorzkiego pożegnania Salieriego nie miał już tej mocy. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
"Amadeusz" Longhursta nie byłby tak chwalony przez krytyków (pięcio i czterogwiazdkowe recenzje), gdyby nie muzyka na żywo, grana przez Southbank Sinfonia. Tylko, że muzycy wcale nie siedzieli w jednym miejscu. Poruszali się po scenie, stanowili tło, a równie często uczestników wydarzeń. A mimo to, dzieła Mozarta nie traciły nic ze swojego piękna. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7K3ws5T9own1vj4GYsxIEZsUjeRM0dlby11JUmoWvCumK8d8BVFOxH4IeFSp29UuLb8XrZtkD6LMgJy4a9JrmkgONxcno6rl4hMRlXt4FvGGk7-KRNFGb5RlryknDmZejZjaXLjHSm5g/s1600/ama12.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="901" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7K3ws5T9own1vj4GYsxIEZsUjeRM0dlby11JUmoWvCumK8d8BVFOxH4IeFSp29UuLb8XrZtkD6LMgJy4a9JrmkgONxcno6rl4hMRlXt4FvGGk7-KRNFGb5RlryknDmZejZjaXLjHSm5g/s320/ama12.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Całość została sfilmowana bardzo sprawnie - i zbliżenia i szeroki plan płynnie się przenikały, widać jak wiele realizatorzy nauczyli się przez te kilka lat. Ponieważ w sztuce mówiono po angielsku, włosku, niemiecku a nawet francusku, to tym razem napisy okazały się niezbędne. Nie mam pojęcia jak to wyglądało w teatrze, ale bez napisów i znajomości choćby podstaw włoskiego, kilka smaczków na pewno by umknęło. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Przed seansem, oprócz tradycyjnych zapowiedzi i filmu promującego działania National Theatre dla młodych twórców, pokazano nam bardzo ciekawy dokument zza kulis. I właśnie w nim Lucian Msamati powiedział niezwykle ciekawą rzecz. Sztuka w swoich pierwszych szkicach nosiła tytuł "Salieri", dopiero znacznie później został on zmieniony na "Amadeusz". I biednemu Antoniowi nawet to odebrano. Choć cały spektakl podążamy za nim, choć wszystkie wydarzenia obserwujemy jego oczami, to i tak nie udało mu się zostać tytułowym bohaterem - chyba najlepsze i najcelniejsze podsumowanie całego dramatu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Adaptacja okazała się takim sukcesem, że wraca do National Theatre w styczniu 2018 i będzie grana do 17 lutego.</div>
<br />
<br />Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-42593100452459624502016-11-17T22:50:00.001+01:002016-11-17T22:50:37.795+01:00The Entertainer - kilka uwag po seansie<div style="text-align: justify;">
Na "Złodzieju" byłyśmy dokładnie tydzień temu w Londynie, <a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/11/the-entertainer-recenzja.html">recenzja spektaklu pojawiła się na blogu zaledwie wczoraj</a>, dlatego dzisiejsza
notka to raczej zbiór uwag Ani1 po seansie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXdIVtM7v-Y7xqj1LMTKf7J8LmsHhMkAV9SJ6pQj_CAKBeT3CM75zGWNwZz-VJ0U_XG4j-iQxfP_dhfCJow-e1TYm27GLNRplQCQyeGceg2TMVA78FamVayU0qtSwzKSPEx3WB8XF_voY/s1600/ken1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXdIVtM7v-Y7xqj1LMTKf7J8LmsHhMkAV9SJ6pQj_CAKBeT3CM75zGWNwZz-VJ0U_XG4j-iQxfP_dhfCJow-e1TYm27GLNRplQCQyeGceg2TMVA78FamVayU0qtSwzKSPEx3WB8XF_voY/s400/ken1.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Przyznam uczciwie,
szłam do kina z nadzieją, że to, co nie zachwyciło na żywo, spodoba mi
się na dużym ekranie - z polskimi napisami, w wygodnym fotelu (te w
Garricku trudno nazwać komfortowymi), na spokojnie. Niestety - nic z
tego. Przy czym, o ile wyjątkowo podobał mi się sposób realizacji
transmisji, o tyle uwypuklił on także wszystkie mankamenty
przedstawienia.<br /><br />Ale od początku.<br />Przede wszystkim o tym, co
wzbudzało największe emocje w czasie poprzednich pokazów Kenneth Branagh
Theatre Company ("<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/02/the-winters-tale-recenzja-po-seansie.html">Zimowej opowieści</a>" i "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/09/romeo-and-juliet-recenzja-po-seansie.html">Romea i Julii</a>")
czyli o napisach. Z przyjemnością muszę powiedzieć, że tym razem
tłumaczenie, poza maleńkimi potknięciami było bez zarzutu. Z prawidłową
ortografią, gramatyką, interpunkcją, odpowiadające temu co się działo na
ekranie, dokładnie takie właśnie, jakie zawsze powinno być. Nic nie
zgrzytało, nic nie denerwowało i z łatwością można było zrozumieć potoki
wymowy bohaterów.<br /><br />Ponownie reżyserem pokazu kinowego był
Beniamin Caron. To zapewne on zadecydował, by całość była filmowana ze
statycznej kamery. Nie było podążania za postacią, nie było wielkich
zbliżeń pokazujących najdrobniejsze drgnienie powieki. Tylko na czas
występów Archiego obraz lekko się przybliżał, wciąż jednak zachowując w
miarę pełen plan. Z początku mogły lekko irytować drobne,
kilkucentymetrowe drgnięcia i przesunięcia, później jednak stały się
niemal niezauważalne. Muszę przyznać, że mając w pamięci stare,
archiwalne nagrania RSC, filmowane właśnie z kamery zawieszonej na
balkonie, byłam pełna obaw o efekt, ale ten okazał się moim zdaniem
rewelacyjny. Po raz pierwszy oglądając seans w kinie poczułam się
dokładnie tak, jak czasem siedząc na bardzo dobrych miejscach na
teatralnej widowni. Reżyser w żaden sposób nie narzucał swojego zdania,
nie wskazywał postaci, na której należy skupić uwagę, widz miał pełną
dowolność wyboru bohatera, którego chce w danej chwili obserwować,
dokładnie jak w teatrze.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
Szkoda, iż więcej przedstawień nie jest
realizowanych w podobny sposób - czasem zmuszeni do podążania za kamerą
tracimy różne ciekawe niuanse na drugim i trzecim planie. Dziś na
przykład, zamiast głównej gwiazdy, z radością obserwowałam tancerki
rewiowe, perfekcyjnie zmieniające dekoracje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaxls2Mze5VTs9IHmgR5SQsTWEpblEJa5D-p2ovTAYvfzVqmWuMdK95FZomp8CqkOaJDXoAnLIeiQ6bDOmiKDnfHhWZvE3oNyoeB2GTsZkDAG3ng9DsC8HFbf4mAGlgT9gAxYVHayzGsU/s1600/ken2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="166" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaxls2Mze5VTs9IHmgR5SQsTWEpblEJa5D-p2ovTAYvfzVqmWuMdK95FZomp8CqkOaJDXoAnLIeiQ6bDOmiKDnfHhWZvE3oNyoeB2GTsZkDAG3ng9DsC8HFbf4mAGlgT9gAxYVHayzGsU/s320/ken2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bo niestety muszę
przyznać, że może sztuka nie zniechęciłaby mnie tak bardzo, gdyby nie...
sam Kenneth Branagh. Jego Archie zagrany został z męczącą manierą,
chwilami przeszarżowany, nieustannie krzyczący, nawet w momentach, które
wymagały cichszego tonu. Dopóki nie było go na scenie, nawet z
przyjemnością obserwowałam rozwijający się dramat rodzinny. Z chwilą
jednak gdy się pojawiał, dominował wszystkich, wprowadzając zbędny chaos
i hałas, sprawiając, że ciężko było skupić się na czymkolwiek. I widać
nie tylko mi to przeszkadzało - po raz pierwszy spotkałam się z
sytuacją, gdzie sporo osób stopniowo zaczęło wychodzić z seansu, nie
czekając nawet do antraktu. Tak, zdaję sobie sprawę, że takie
odtwarzanie roli może i spełniało założenia reżysera, jednak moim
zdaniem coś nie do końca wyszło. Zabrakło chemii i chyba jednak
charyzmy. A to, co irytowało siedząc w teatrze, stało się niemal nie do
zniesienia z tradycyjnie rewelacyjnym dźwiękiem kinowym.<br /><br />Jednak,
jak już pisałyśmy w recenzji, przedstawienie spodobało się sporej ilości
osób. Wielcy fani sir Kena, zapewne wyszli z seansu zadowoleni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im">Jeśli chcecie się przekonać, czy zgadzacie się z naszą
opinią, możecie to jeszcze zrobić <u>12 stycznia</u>. W końcu nie wiadomo, czy
po intensywnym roku sztuk w Garricku, Kenneth Branagh tak szybko wróci
na scenę...</span></div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-52281982448252717232016-11-16T19:18:00.002+01:002016-11-16T19:45:44.838+01:00The Entertainer - recenzja<div style="text-align: justify;">
"The Entertainer" nazywany jest współczesnym klasykiem, powstał, kiedy Laurence Olivier, zachwycony pierwszą sztuką Johna Osborne'a "<a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2014/10/look-back-in-anger-recenzja-z-uczuciami.html" target="_blank">Look Back in Anger</a>", poprosił dramaturga o napisanie czegoś o "wściekłym mężczyźnie w średnim wieku".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Akcja toczy się w latach 40-tych ubiegłego wieku, a bohaterowie to trzy pokolenia rodziny Rice:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Archie - aktor z trudem wiążący koniec z końcem (a i to nie zawsze),</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bill - jego ojciec, emerytowany aktor,</div>
<div style="text-align: justify;">
- Phoebe - żona Archiego,</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jean i Frank - dzieci Archiego,</div>
<div style="text-align: justify;">
Wspominani są także Bill - odnoszący sukcesy brat Archiego, Mick - drugi syn Archiego, walczący na wojnie oraz Graham - narzeczony Jean.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ciągu trzech aktów, trzynastu scen, które skrzętnie liczył zawieszony na ścianie zegar, widzowie oglądali zarówno wysiłki aktorskie Archiego jak i dramat rodzinny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_qianOV_FOTYA6-vUAgH6iSZQf_SXDN2g5lo9y3ai66MEdctLm69hSUxIZFMXl-4C1MlWTq__nPGBG-xGjnvPvVJPoiVheHkrwVgJPAvjeem2Bq3wOWUXDY97bNZWMs8jYO6ED7R55gU/s1600/Carousel_Entertainer_Quotes_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_qianOV_FOTYA6-vUAgH6iSZQf_SXDN2g5lo9y3ai66MEdctLm69hSUxIZFMXl-4C1MlWTq__nPGBG-xGjnvPvVJPoiVheHkrwVgJPAvjeem2Bq3wOWUXDY97bNZWMs8jYO6ED7R55gU/s320/Carousel_Entertainer_Quotes_1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia ze <a href="http://www.branaghtheatre.com/the-entertainer/" target="_blank">strony przedstawienia</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
"The Entertainer" to jeden z tych utworów, gdzie nie sposób właściwie kogokolwiek polubić czy komukolwiek kibicować. Możemy rozumieć tragizm sytuacji, współczuć bohaterom, ale jakoś żaden nie wzbudził w nas sympatii, czy choćby przejęcia się jego losami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, w większości nie zachwycili też aktorzy. Najlepsze były panie - zarówno odmieniona nie do poznania, ekspresyjna Greta Scacci jak i naiwna, piszcząca chwilami Sophie McShera. Na ich tle panowie wypadli bardzo blado, choć Gawn Grainger, grający Billa, podobał się Ani2. Szkoda, że pierwotnie obsadzony w tej roli John Hurt musial wycofać się z powodów zdrowotnych</div>
<div style="text-align: justify;">
Piszemy to z żalem, ale zawiódł Kenneth Branagh. Po fenomenalnym "Macbecie" byłyśmy bardzo podekscytowane powrotem sir Kena na scenę. Na żywo udało się nam obejrzeć tylko tę jedną sztukę, ale ponieważ oglądane w kinie "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/02/the-winters-tale-recenzja-po-seansie.html" target="_blank">Zimowa opowieść</a>" i "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/09/romeo-and-juliet-recenzja-po-seansie.html" target="_blank">Romeo i Julia</a>" nie wywołały wielkich zachwytów, szłyśmy do teatru lekko zaniepokojone. Jak się okazało - słusznie. Nie wiemy czy to chwilowa niedyspozycja czy przybrana na potrzeby spektaklu maniera aktorska, ale momentami Branagh mówił tak niezrozumiale, że nie da się tego określić inaczej jak bełkotem. Coś nie do końca wyszło także w relacjach między postaciami - przez większość spektaklu miałyśmy wrażenie, że każdy z bohaterów gra sam sobie, w oderwaniu od innych.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy większe emocje budzi spotkanie w trakcie antraktu Charles'a Dance'a niż wydarzenia na scenie, to znak, że przedstawienie nie jest zbyt udane. Choć są osoby, którym bardzo się podobało. Obok nas siedział pan, który był na sztuce drugi raz, bawił się znakomicie i śmiał głośno (w nie zawsze właściwych momentach).</div>
<div style="text-align: justify;">
Zresztą krytycy też mieli bardzo podzielone opinie i spektakl zebrał mieszane recenzje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj3Q1bLtfR0Unffuu09jLQxRQiwknxFotwdTUgEeudop6ckcKCDG85-d_AU-6RNovyboZhY1VDMBN1b3DbxkhcZ-XAXizy0mIPlAzF1IFQyK96-AbljivsJkQC1tFYPx3czwqCe_ImM_U/s1600/Carousel_Entertainer_Quotes_3a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj3Q1bLtfR0Unffuu09jLQxRQiwknxFotwdTUgEeudop6ckcKCDG85-d_AU-6RNovyboZhY1VDMBN1b3DbxkhcZ-XAXizy0mIPlAzF1IFQyK96-AbljivsJkQC1tFYPx3czwqCe_ImM_U/s320/Carousel_Entertainer_Quotes_3a.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wizualnie "The Entertainer" to bardzo klasyczna inscenizacja. Kostiumy i muzyka z epoki, scenografia z epoki, żadnych udziwnień, żadnych technicznych nowinek. Rewiowe aranżacje piosenek Archiego bardzo pasowały klimatem do całej reszty. Musimy też pochwalić jak sprawnie i sprytnie zmieniano dekoracje na oczach widzów, przenosząc nas to do domu Rice'ów to znów do teatru na występ Archiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk9D4XPx47FxI0M68QTz0_iVlQK1DulTGkMQXN8IgPLNO_LEEMkhcX1VBvadEU9tEV4_Whz5xgi0-8MUPSF2wtXc6c6DXNbGSvPLgMrLCrkG0DE5Ekh1p249x-fd8B7fcR3BmfochD_H8/s1600/Carousel_Entertainer_Quotes_4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk9D4XPx47FxI0M68QTz0_iVlQK1DulTGkMQXN8IgPLNO_LEEMkhcX1VBvadEU9tEV4_Whz5xgi0-8MUPSF2wtXc6c6DXNbGSvPLgMrLCrkG0DE5Ekh1p249x-fd8B7fcR3BmfochD_H8/s320/Carousel_Entertainer_Quotes_4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sztuka nie jest już wystawiana, ale jeżeli chcecie się przekonać, czy nasze narzekanie ma podstawy (albo jeśli jesteście zagorzałymi fanami sir Kena), 17 listopada i 12 stycznia będzie można zobaczyć przedstawienie na pokazach w polskich kinach. Możliwe, że spektakl profesjonalnie sfilmowany znacznie zyska na jakości.</div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-24893611552773286312016-11-15T09:32:00.001+01:002016-11-15T09:32:37.005+01:00Richard II - recenzja po seansie Globe on Screen<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8">Był
sobie król... przekonany o własnej wielkości, o swej niezbywalnej
władzy, płynącej z boskiego nadania. O prawie do folgowania wszelkim
zachciankom, kapryśny i niestały, acz bardzo, bardzo królewski.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjw9XdaBz9CK4StoqKCEsnKAFflIInhTCHW1FEa3prrg2zM9JcmJgIsxmK_b8ujO_WmjwdL83xl6sUkKky_FBWWGm5zUPBm9vqHop9sdnR4sXH_kUut4kBmkkIhopxanwL1raaU9l41U2E/s1600/r2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjw9XdaBz9CK4StoqKCEsnKAFflIInhTCHW1FEa3prrg2zM9JcmJgIsxmK_b8ujO_WmjwdL83xl6sUkKky_FBWWGm5zUPBm9vqHop9sdnR4sXH_kUut4kBmkkIhopxanwL1raaU9l41U2E/s320/r2.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia pochodzą ze <a href="https://www.facebook.com/23565920773/photos/?tab=album&album_id=10153549768275774" target="_blank">strony fb produkcji</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"> </span><span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8">W
ciągu ostatnich lat mogliśmy oglądać kilku Ryszardów - uduchowionego,
subtelnego Bena Whishawa, w Hollow Crown dla BBC i inteligentnego gracza
<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2013/10/recenzja-krol-ryszard-ii.html" target="_blank">Davida Tennanta w Royal Shakespeare Company</a>. Ryszard Charlesa Edwardsa
jest jakby wypośrodkowaną wersją powyższych dwóch. Czasem nijaki, czasem
olśniewający. Zagubiony w świecie, który nie układa się po jego myśli,
ale chwilami przenikliwy. Niezwykle podatny na wpływy i mający problemy z
obroną własnego zdania, a jednocześnie kurczowo trzymający się tego, co
mu znane.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div>
<div>
<div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"><br />Bardzo ciekawym zabiegiem reżysera Simona Godwina, było
rozpoczęcie spektaklu od koronacji nieletniego króla. Dziecko o
anielskiej urodzie, poważne i skupione, zostaje namaszczone i osadzone
na tronie. Gdy minutę później zamienia się na miejsca z dorosłym już
królem, ubranym niemal w identyczne szaty, widzimy, że o ile ciało sie
postarzało, o tyle dziecięce podejście do świata zostało takie samo.<br /> </span></div>
<div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8">Ryszard
II to trudna rola. Często irytujący władca raczej nie budzi sympatii
czytelników sztuki, czy
widzów teatralnych i trzeba być aktorem z ogromną charyzmą i pomysłem
na kreację, by udźwignąć postać. Czy Charlesowi Edwardsowi się to udało?
Wychodząc z kina byłam gotowa przyznać, że nie, teraz jednak po
przemyśleniu, widzę dokładny zamysł w takim a nie innym pokazaniu
upadłego króla. </span></div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8">Bo tak naprawdę spektakl z Globe to wcale nie opowieść o Ryszardzie, tylko o jego politycznym przeciwniku - Bolingbroke'u.</span></div>
<div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJSsepXnBXnEWjp_KAtxsV53siFzfRRfop0LNhW7exHWKgTPmfM6dPvFdg74KVZRPIBd1bZCvekYuDLk8m7YFK5aG9ai7N_7JjTrMVzn3rNVNNwnKCfcqVj15AZWj45O8fTMesV8lTras/s1600/r3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJSsepXnBXnEWjp_KAtxsV53siFzfRRfop0LNhW7exHWKgTPmfM6dPvFdg74KVZRPIBd1bZCvekYuDLk8m7YFK5aG9ai7N_7JjTrMVzn3rNVNNwnKCfcqVj15AZWj45O8fTMesV8lTras/s320/r3.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"><br /></span></div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8">To
on jest tym, który widzi niegodne gierki królewskich doradców, on jest
tym, który prawdziwie kocha króla i początkowo wcale nie chce sięgać po
koronę, tylko odzyskać zagrabione dziedzictwo. Mądry i smutny, robi to
co trzeba, bez radości. Potrafi zdobyć się na akt łaski, ale potrafi też
stracić cierpliwość. Podczas gdy w wersji z RSC Nigel Lindsay grał
postać będącą uosobieniem brutalnej siły, egoistyczną i nie dorastającą
sprytem do poziomu Ryszarda, Rory Kinnear w Hollow Crowm, spokojny i
rozsądny, kierował się poczuciem tego co należne i słuszne. W Globe,
David Sturzaker pokazał nam bohatera zwyczajnie starającego sobie radzić
w niezwykłej sytuacji i przez to najbardziej chyba bliskiego widzom.</span></div>
<div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBrbQLaEHFqH4aDZDIw2pz76rNo7t6kU6gxzkXIRFU7UiV403r1icUon_3Gx_vJv_toT3_xaCE1v9QUJ9E9jyqh4DVeAqde9aFxE1kQa8hw_2iapq03PAhZ1AJymrtVUemAgpCMbbxkek/s1600/r1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBrbQLaEHFqH4aDZDIw2pz76rNo7t6kU6gxzkXIRFU7UiV403r1icUon_3Gx_vJv_toT3_xaCE1v9QUJ9E9jyqh4DVeAqde9aFxE1kQa8hw_2iapq03PAhZ1AJymrtVUemAgpCMbbxkek/s320/r1.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"><br /></span></div>
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8">Zaskoczył
mnie Aumerle Grahama Butlera. Knujący, przebiegły, niby lojalny wobec
króla, ale bardziej dbający o własne sprawy. Simon Godwin poszedł w
ślady Gregory'ego Dorana i to właśnie z młodego Yorka zrobił ponownie
zabójcę Ryszarda. Tylko o ile w wersji RSC widzieliśmy determinację i
dramat postaci, o tyle tu, Aumerle został niejako pozbawiony wyboru
przez Extona. Zrobił co uważał, że musiał, jak bezwolna marionetka. I
bardziej zdawało się żałował konsekwencji niż swojego czynu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8">Wizualnie
adaptacja mimo niezwykłej prostoty dekoracji zaskakiwała przepychem -
może z powodu rozbudowanej sceny, na planie krzyża, daleko wychodzącej w
publiczność, może przez pomalowane na złoto ściany, balustrady, kolumny
i podłogę. Całość błyszczała, jak migoczący brokatowy deszcz, spadający na (i
rozrzucany przez) dorosłego Ryszarda w jego pierwszej scenie i nie
pozostawiała żadnej wątpliwości, że mamy do czynienia z dworem
królewskim.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYJTdXAMZCsLlVHZIMq6-SQnLHJph49Ia2avvvbpErfyBA6Rp4ETtbFy4PQicSmPS3hFkurTA8kQMSyD5-zXFchbtNbARx-hZqEakttKGBD_IsY6LMMeAnlwWxkXSglTl8k34kxrBj0co/s1600/r4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="191" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYJTdXAMZCsLlVHZIMq6-SQnLHJph49Ia2avvvbpErfyBA6Rp4ETtbFy4PQicSmPS3hFkurTA8kQMSyD5-zXFchbtNbARx-hZqEakttKGBD_IsY6LMMeAnlwWxkXSglTl8k34kxrBj0co/s320/r4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"> </span><br /><span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"></span><span dir="ltr" id="m_431874516183951141gmail-:l8"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaskakująco
dużo było zbliżeń, ale też "Ryszard II" jest sztuką z wieloma istotnymi
monologami. Jak zwykle w nagraniach Globe on Screen kamera pracowała
płynnie i żadne potknięcia nie zakłócały odbioru, a tłumaczenie było
klasyczne i poprawne.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo czekamy na nowe spektakle z Globe na ekranach kin, bo to klasa sama w sobie i naprawdę warto je oglądać.</div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-84644648945851786102016-11-08T19:28:00.000+01:002016-11-08T19:28:47.218+01:00London Calling<div style="text-align: justify;">
Jest faktem powszechnie znanym, że Londyn znajduje się dokładnie w połowie drogi, między Poznaniem a Katowicami ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
Korzystając z tego
geograficznego udogodnienia i listopadowego długiego weekendu, wyruszamy
na kolejną wspólną teatralną wyprawę. <br />Program mamy
bardzo napięty (jak zwykle) i bardzo różnorodny (też jak zwykle). W
planie m.in: Szekspir, Noblista, trochę klasyki i jedna premiera, wielkie gwiazdy sceny i
ekranu, a na końcu napad na bank. Który, mamy przeczucie, pójdzie spektakularnie źle. </div>
<br />
<br />
<div class="yj6qo ajU">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMph026CRLKHInslD7UzfpqyYq72YbmGnUCSm4XeJPg3aGJ6ZcePsyyAS39Y1RY2bz_47ngfMLNqpPV4iINv4TMwrgm-xVSLl2cSvXJJslCRb_mMevDmr6FV-KeeBgnSWsLU0ghDtdhxk/s1600/co.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="317" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMph026CRLKHInslD7UzfpqyYq72YbmGnUCSm4XeJPg3aGJ6ZcePsyyAS39Y1RY2bz_47ngfMLNqpPV4iINv4TMwrgm-xVSLl2cSvXJJslCRb_mMevDmr6FV-KeeBgnSWsLU0ghDtdhxk/s400/co.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="ajR" data-tooltip="Pokaż skróconą treść" id=":wv" role="button" tabindex="0">
<img class="ajT" src="https://ssl.gstatic.com/ui/v1/icons/mail/images/cleardot.gif" /><i>The Libertine, Oil, King Lear, Comus, The Entertainer, The Red Barn, No Man's Land, The Comedy About A Bank Robbery</i></div>
</div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-3369393363216505472016-11-04T10:31:00.003+01:002016-11-04T10:31:30.896+01:00Cymbeline - recenzja po seansie<div style="text-align: justify;">
<span class="im"></span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj, dzięki współpracy British Council i
Multikino mogliśmy obejrzeć kolejny spektakl Royal Shakespeare Company,
tym razem "Cymbeline" z Gillian Bevan w tytułowej roli, zarejestrowany w
Stratford upon Avon. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0Rtlvsdhv37HvCeyXfhls7dQRqXHNziaiyP8pRfI3u0bSoe6e6ec43jY9_v4MjSF-RM4KG2EOcUdNyoE6lDVeJ8fiO5GQHL_ixTzXi5o0cS5ZW3wIXVm4pfNZPEBZB3guJQdjyGXRayc/s1600/cym1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0Rtlvsdhv37HvCeyXfhls7dQRqXHNziaiyP8pRfI3u0bSoe6e6ec43jY9_v4MjSF-RM4KG2EOcUdNyoE6lDVeJ8fiO5GQHL_ixTzXi5o0cS5ZW3wIXVm4pfNZPEBZB3guJQdjyGXRayc/s320/cym1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zazwyczaj w tym miejscu streszczamy krótko sztukę: kto z kim i
dlaczego. W przypadku "Cymbeline" mnogość wątków i zawirowań akcji
sprawia, że trudno jest w kilku zdaniach opisać, o co tak właściwie w
przedstawieniu chodziło. <br />W wielkim skrócie - Cymbeline jest królową
podzielonej Brytanii. Kiedy Imogen, jej jedynaczka, poślubia w tajemnicy
swoją młodzieńczą miłość, biednego acz prawego Posthumusa,
rozwścieczona Cymbeline, dodatkowo podjudzana przez męża, wypędza
zięcia. Następuje wiele nieszczęść i nieporozumień, kłamstw i pozornych
zdrad, wojna wkracza do Brytanii, ale ponieważ Cymbeline jest komedią,
na końcu wszyscy (no, prawie) żyją długo i szczęśliwie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHOxghZ3A5mpVd8orO79Pl-9fRWHKV_pQtYxnYGOMzFXn1MzI4h930xCisSPdOcwiGxnyEwxFfyKvmISUBd-9du7rOvdnv6XLEMGErr9TpqgsIbQqXgB3NODKZL02EKJcqyfJ5OeD3clc/s1600/cym4.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHOxghZ3A5mpVd8orO79Pl-9fRWHKV_pQtYxnYGOMzFXn1MzI4h930xCisSPdOcwiGxnyEwxFfyKvmISUBd-9du7rOvdnv6XLEMGErr9TpqgsIbQqXgB3NODKZL02EKJcqyfJ5OeD3clc/s320/cym4.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wszystkie zdjęcia pochodzą <a href="https://www.rsc.org.uk/cymbeline/production-photos" target="_blank">ze strony produkcji</a></td></tr>
</tbody></table>
Reżyserująca spektakl Melly Still, w wywiadzie przed seansem,
przyznała się do dużej swobody interpretacyjnej - przede wszystkim z
tytułowego bohatera szekspirowskiego zrobiła bohaterkę. Królowa zamiast
króla zmienia dynamikę, zwłaszcza finałowej sceny. "Cymbeline" jest
sztuką trudną, dość rzadko wystawianą. Nagromadzenie wydarzeń, splątanie
wątków sprawia, że publiczność nie darzy jej obecnie zbyt ciepłymi
uczuciami. <span class="im"></span><span class="im"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im">I mówiąc szczerze, zupełnie nie mam pojęcia dlaczego. </span> </div>
<div style="text-align: justify;">
Bo tak naprawdę "Cymbeline" (podobnie jak w mniejszym stopniu
"<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/02/pericles-recenzja.html?m=1" target="_blank">Perykles</a>") to nic innego, jak XVII wieczna telenowela. Wszelkie
Zbuntowane Anioły czy inne Isaury są tylko i wyłącznie rozwiniętymi
wersjami tego, co wczoraj mogliśmy obejrzeć. Bo czegóż też tam nie było?
Dzieci porwane za młodu, uznane za zmarłe, nikczemny diuk trujący w
sekrecie konkurentów do tronu, dobra zielarka podmieniająca truciznę,
przebieranie się za mężczyznę, fałszywe świadectwa, zraniona niewinność,
zbrukana cnota, pościgi, bitwy, pojedynki, a nawet przerażająco realna, odcięta głowa (i reszta zakrwawionego ciała).</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Krytykom spektakl nie przypadł do gustu - oskarżali, że więcej w
nim reżysera niż Szekspira, narzekali na patos i zbędność niektórych
scen (papierowe ludziki spadające z sufitu), na nawiązania do Brexitu. Ja jednak postanowiłam zrobić to, o co
poprosiła reżyserka - odłożyłam analizowanie na bok i zwyczajnie dałam
się porwać historii. I naprawdę nie żałowałam. Kilka razy wątpiłam, co
tak w zasadzie oglądam, ale monumentalny finał, gdzie wszystkie, ale to
absolutnie wszystkie wątki znalazły swoje rozwiązania, wynagrodził
wszystko. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoonLbXaNrYWWP7yj-lX0tGHTlReKp4xgSBnJ2BkOpjH_ktl9fCFQGSScA5n-SUO0rqd16YBG4Er2gdLpqLjmW7BVJV5u1t23i29DZ1fESg-vRhk_FcYbZe72fAeth0qlVXMlS8NcRIlw/s1600/cym3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoonLbXaNrYWWP7yj-lX0tGHTlReKp4xgSBnJ2BkOpjH_ktl9fCFQGSScA5n-SUO0rqd16YBG4Er2gdLpqLjmW7BVJV5u1t23i29DZ1fESg-vRhk_FcYbZe72fAeth0qlVXMlS8NcRIlw/s320/cym3.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Całość zagrana była przyzwoicie. Ze świetną Gillian Bevan jako
królową, wiarygodną Bathan Cullinane w roli Imogeny, przerysowanym, ale
bardzo zabawnym Marcusem Griffithsem, jako Klotenem. I tylko jak dla
mnie Hiran Abeysekera, jako romantyczny kochanek Posthumus wypadł mało
przekonująco. Reszta obsady radziła sobie lepiej lub gorzej, ale nikt nie
odstawał. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to w RSC, bardzo dobra była muzyka grana na żywo, a także
piosenki w dość zaskakujących aranżacjach. Postapokaliptyczna
scenografia i podobne w stylistyce kostiumy tylko dopełniały wrażenie
celowego chaosu. Podobało mi się pień cedru w centrum oraz multimedialne panele z
tyłu sceny, co pozwalało na wykorzystanie animacji komputerowych w
spektaklu. Gdy była mowa o inwazjach, widzieliśmy mapy ze strzałkami
pokazującymi ruchy wojsk. Gdy akcja przenosiła się do Italii,
bohaterowie mówili po włosku, a na panelach wyświetlały się lekko
stylizowane napisy angielskie.<span class="im"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjIGHp23KJobsmxISsl1V2JD7-S2ANJF5Rh54yPiXzhQ9W7zh5eLHopbtH6wSPPYwBcxsnGQRXkGhjLCr8gphug5LG_QsvU0N5amHGjMFqE8DWcgIx5sNTrkcIgowqUEhRCYvsT05d1Kk/s1600/cym2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjIGHp23KJobsmxISsl1V2JD7-S2ANJF5Rh54yPiXzhQ9W7zh5eLHopbtH6wSPPYwBcxsnGQRXkGhjLCr8gphug5LG_QsvU0N5amHGjMFqE8DWcgIx5sNTrkcIgowqUEhRCYvsT05d1Kk/s320/cym2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im">Praca kamery</span><span class="im"> ładnie współgrała z wydarzeniami na scenie. Reżyserce
udało się powstrzymać od zbyt nachalnego wskazywania nam jej własnej
interpretacji - tylko czasami zbliżenia skupiały się na drugoplanowych
bohaterach, lub na tle. Bardzo często mieliśmy szeroki plan, co w
mnogości postaci i wątków, sprawdzało się bardzo dobrze. Całkiem niezłe
było tłumaczenie - bezbłędne, w miarę wierne, tylko sam finał i ostatnie
zdania królowej zostały lekko przycięte. Jedyny niewielki zarzut mogę postawić do
nadmiernej poprawności napisów do dodatków - umykał cięty humor
reżyserki i historyka, który w czasie antraktu wprowadził nas w
realia Brytanii z czasów rzymskich i nakreślił tło historyczne powstania
dzieła.</span><span class="im"><span class="im"> </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im"><span class="im"> </span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9PkQS27_BOiFZBORDz1Neh01YZbCm0VRCeo5K8ZmB4Hj4bfjQYF0aCue28UXDlVBQf2ci7Cm4chhmfI_zqUTPxef7IyhPktFU4BeQFESFm7UWpjvBvaoMQMgOOPBJ7LdbP6asfKP19xo/s1600/cym5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9PkQS27_BOiFZBORDz1Neh01YZbCm0VRCeo5K8ZmB4Hj4bfjQYF0aCue28UXDlVBQf2ci7Cm4chhmfI_zqUTPxef7IyhPktFU4BeQFESFm7UWpjvBvaoMQMgOOPBJ7LdbP6asfKP19xo/s320/cym5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im"><span class="im"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im"><span class="im">To nie jest przedstawienie do głębokich przemyśleń, rozważań nad naturą
ludzką, czy kondycją współczesnej Wielkiej Brytanii. To jest spektakl
stworzony, by dać mu się pochłonąć i zwyczajnie dobrze się bawić.
Liryczny lament, serenada w stylistyce boysbandu, czy monologi
zagubionej Imogen - każdy znajdzie coś dla siebie. A na końcu przyjdzie
wróżbiarka i dla pewności wytłumaczy nam dokładnie, co tak naprawdę
obejrzeliśmy. </span></span><span class="im"><span class="im"><span class="im"><span class="im"><span class="im"> </span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im"><span class="im"><span class="im"><span class="im"><span class="im"> </span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="im"><span class="im"><span class="im"><span class="im"><span class="im">Sztuka jest obecnie wystawiana w Londynie w teatrze Barbican aż <u>do połowy grudnia</u></span></span></span></span></span><span class="im"><span class="im">.<br /><span class="im"></span></span></span><span class="im"><span class="im"><span class="im"></span></span></span></div>
<span class="im"></span>Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-42340626435400429312016-10-21T10:00:00.001+02:002016-10-21T10:00:29.493+02:00The Threepenny Opera - kilka uwag po seansie<div style="text-align: justify;">
Ania2 "Operę za trzy grosze" widziała latem i <a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/10/the-threepenny-opera-recenzja.html" target="_blank">niedawno zrecenzowała</a>. Dlatego u mnie, tradycyjnie, będzie to bardziej zbiór uwag po seansie. </div>
<div style="text-align: justify;">
A uwag jednak trochę mam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ania spektaklem się nie zachwyciła, ale zachęcona naszą rozbieżnością opinii po "The Deep Blue Sea", zasiadłam w fotelu kinowym pełna optymizmu.</div>
<div style="text-align: justify;">
I srodze się zawiodłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Musical nie podobał mi się. Wyszłam z kina zniechęcona (i po raz pierwszy rozważałam ucieczkę w czasie antraktu - na szczęście zostałam, ale o tym niżej). Było kilka fantastycznie zagranych postaci, kilka świetnych pomysłów, ale całość, jak dla mnie, niestety nie obroniła się.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanawiam się na ile jest to wina inscenizacji, a na ile niezbyt dobrej realizacji filmowej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKD2_RhdVsQkX8yCgTtsCGutwB2PNICQTMddBuwLEM_41TiJeg93272mXWspsUAPj1m1CgeXxJU4Uk7kDLwOYWqvquT2C4dIqqqsfz9h82YymmQm6JhR6nD3PvOGXrITusfFR8Aon7MNo/s1600/o1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKD2_RhdVsQkX8yCgTtsCGutwB2PNICQTMddBuwLEM_41TiJeg93272mXWspsUAPj1m1CgeXxJU4Uk7kDLwOYWqvquT2C4dIqqqsfz9h82YymmQm6JhR6nD3PvOGXrITusfFR8Aon7MNo/s320/o1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale zacznijmy od plusów, bo takie też były.</div>
<div style="text-align: justify;">
Największym z nich jest aktorstwo. Bardzo podobał mi się (i całkowicie przekonał) Rory Kinnear jako Mackie Majcher, bardzo bliski brechtowskiej idei bohatera (około 40, korpulentny, z twarzą przypominającą rzodkiewkę), z niewielkim wąsikiem i lubieżnym spojrzeniem, fantastycznie wpasował się w klimat musicalu. Ale dla mnie show skradli Haydn Gwynne i Nick Holder jako pani i pan Peachum, szychy przestępczego Londynu. Ona wiecznie zawiana, w krwiście czerwonej sukni, on w eleganckim trzyczęściowym garniturze, obcasach, makijażu i peruce stylizowanej na charakterystyczne fryzury pań 20-lecia międzywojennego. Brawurowo zagrani, świetnie zaśpiewani, sprawili, że choć znałam zakończenie, przez chwilę liczyłam, że uda im się pokonać Macka. </div>
<div style="text-align: justify;">
Rosalie Craig jako Polly wcale nie tak zahukana jak na pierwszy rzut oka wyglądała, miała lepsze i gorsze momenty - ale jej duet-kłótnia z Debbie Kurup jako Lucy Brown to jeden z jaśniejszych punktów przedstawienia. Obie panie głosami osiągnęły to, co zazwyczaj wymaga szarpania za włosy i drapania paznokciami po twarzy przeciwniczki :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6nBHW4w16FgmjsvwiaCKGstURnL44Jcn1QHHoMwxG73k3lsXaJEZlD6xE352m9_CC9J8CaT-T-MCppWSb-kG5pSEH-AxQW1oRXbx4arMWbQ8qZPjLxW94ezDLikTOwfi1goalUgmYi-E/s1600/o3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6nBHW4w16FgmjsvwiaCKGstURnL44Jcn1QHHoMwxG73k3lsXaJEZlD6xE352m9_CC9J8CaT-T-MCppWSb-kG5pSEH-AxQW1oRXbx4arMWbQ8qZPjLxW94ezDLikTOwfi1goalUgmYi-E/s320/o3.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia pochodzą <a href="http://www.google.com/url?q=http%3A%2F%2Fntlive.nationaltheatre.org.uk%2Fproductions%2F56691-the-threepenny-opera&sa=D&sntz=1&usg=AFQjCNE1IT7n6b_LVbmPd15cQ2aTh6ugTw" target="_blank">ze strony produkcji</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Rewelacyjnie radził sobie zespół wciąż grający na scenie. Na szczęście piosenki pozostały w dobrze znanych aranżacjach, nikt na siłę nie próbował unowocześniać klasyki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przed spektaklem obejrzeliśmy krótki, ciekawy film dokumentalny o okolicznościach powstania "Opery za trzy grosze" i o życiu w międzywojennym Berlinie. W antrakcie mogliśmy posłuchać reżysera Rufusa Norrisa, opowiadającego o inspiracjach. Takie dodatki, zawsze sprawiają, że seans w kinie staje się pełniejszym doświadczeniem - mała rekompensata za brak zasiadania w teatrze. </div>
<div style="text-align: justify;">
Stephen Simons adaptując musical Brechta i Weilla dokonał kilku drobnych zmian - podkreślił związek (nie do końca platoniczny) Majchra i Inspektora Browna, z Polly uczynił biegłą księgową, panu Peachum dodał dwuznaczności elementami damskiego kostiumu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Osobne słowa pochwały należą się tłumaczeniu. Mocne i prawdziwe, nie stroniło od koniecznych wszak wulgaryzmów. Przekleństwo było przekleństwem, części anatomii damskiej i męskiej przetłumaczone odpowiednio, żadnych eufemizmów czy dyskretnych pominięć kontrowersyjnych wyrażeń. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ale całość mimo wszystko wypadła bardzo... blado i mimo barwnych kostiumów, sprytnej scenografii, także zaskakująco nijako.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitRKmRG4hIuzj4uSVvdWF2obm92L0Ax7EZbhLzgKYctYN2jq3Cd8Xhk0hnqY1Q8MTjdQon4EYBTRchHOipktL_YBrHNIf7LN-6NSbXwHkEk6DUzCE0OBrrZ8JZUiLR5E7yBSWIrgTH9Nc/s1600/o2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitRKmRG4hIuzj4uSVvdWF2obm92L0Ax7EZbhLzgKYctYN2jq3Cd8Xhk0hnqY1Q8MTjdQon4EYBTRchHOipktL_YBrHNIf7LN-6NSbXwHkEk6DUzCE0OBrrZ8JZUiLR5E7yBSWIrgTH9Nc/s320/o2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To co najbardziej cenię i lubię w przedstawieniach wyświetlanych w kinach, to mimo wszystko dość ograniczona ingerencja kamerzysty w pokazywany spektakl. Oczywiście, zawsze są zbliżenia, na zmianę bliski i daleki plan, dokładniej podkreślające wizję reżysera, tym razem jednak ekipa realizatorska przeszła samą siebie. Przebitki, chaotyczne zbliżenia na zespól i szybkie oddalenia, filmowanie z góry, z dołu, z boku... bliższe to było nagrywaniu w studio, niż spektaklowi "na żywo", mającemu nam dać choć namiastkę wrażenia przebywania w teatrze. Także dźwięk chwilami zostawiał sporo do życzenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety Sharon Small jak dla mnie wokalnie nie udźwignęła roli Jenny. Nie wiem czy tu właśnie można winić realizatorów dźwięku, ale ona najczęściej wpadała w nieczyste tony. Za to kiedy nie śpiewała, była fantastyczna.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie do końca przekonał mnie karykaturalny Peter De Jersey jako inspektor Brown.</div>
<div style="text-align: justify;">
W całości moim zdaniem zabrakło konsekwencji, jakiegoś pomysłu, bo chaos tylko dla chaosu sprawdza się świetnie kilkanaście minut, ale po ponad godzinie męczy i zniechęca. Dlatego też możliwe, że spokojniejsza i bardziej "poukładana" druga połowa podobała mi się trochę bardziej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam wrażenie, że tym razem wyjątkowo zgadzam się z krytykami teatralnymi, dość chłodno oceniającymi musical. Najbardziej spodobało mi się jedno zdanie Claire Allfree z recenzji w "The Telegraph": "<i>It chills more than it thrills</i>". I to najpełniej chyba podsumowuje moje wrażenia z przedstawienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"The Threepenny Opera" będzie <u>wyświetlana jeszcze raz, 13 grudnia.</u> Ponieważ kilka naszych Czytelniczek było spektaklem zachwyconych, uważam, że powinniście się przejść i sami ocenić musical.</div>
<div style="text-align: justify;">
Albo choć, by posłuchać brawurowego wykonania słynnej "Ballady o Mackiem Majchrze".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-54848123092491126212016-10-16T14:14:00.001+02:002016-10-16T14:14:02.044+02:00The Threepenny Opera - recenzja<div style="text-align: justify;">
Jakoś nie mam szczęścia do Rorego Kinneara. Znakomitego "<a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2014/01/othello-national-theatre-recenzja.html" target="_blank">Otella</a>" udało się zobaczyć tylko Ani1, widziałam "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2015/09/the-trial-recenzja.html" target="_blank">Proces</a>", ale nie było to dobre przedstawienie, na "Operę za trzy grosze" szłam do National Theatre z mocno mieszanymi uczuciami: z jednej strony musical, który lubię i songi, na których się wychowałam, z drugiej dość zróżnicowane recenzje. Mimo wszystko nastawiłam się, że mnie zachwyci, a niestety - nie zachwyciło.</div>
<div style="text-align: justify;">
Daleko mi do siedzących obok Amerykanek, które podczas przerwy, z lekkim obłędem w oczach zastanawiały się głośno, co właściwie oglądają. Po czym zgodnie uznały "Operę", za najgorszy spektakl widziany podczas pobytu w Londynie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie, mi się podobało, ale właśnie tylko podobało, nie porwało, nie oczarowało, nie zachęciło do zobaczenia kolejny raz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8DbjK0uwV5eW6P7219C6sWXuG4vHJA51ZdYAg9xFwfk7QBI4ISanjZuf30_bqR5mazrEQCULNJOnA3GW8GcKVfBkWUv8RqEvdWwB8CrZ9R_1rJ0rrfnTeV-oBuMTAEbCwoX6ZONIzypo/s1600/threepenny_prodimage_5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8DbjK0uwV5eW6P7219C6sWXuG4vHJA51ZdYAg9xFwfk7QBI4ISanjZuf30_bqR5mazrEQCULNJOnA3GW8GcKVfBkWUv8RqEvdWwB8CrZ9R_1rJ0rrfnTeV-oBuMTAEbCwoX6ZONIzypo/s320/threepenny_prodimage_5.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wszystkie zdjęcia ze <a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/threepenny-opera" target="_blank">strony NT</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rory Kinnear w roli Majchra błyszczał. Uśmiechał się niebezpiecznie, uwodził i zdradzał, równie przekonująco wyznawał miłość jak i trzymał krótko swoich kamratów. Bez trudu można w nim było zobaczyć szefa londyńskiego półświatka. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ustępowała mu grająca Polly Rosalie Craig, niby nieco naiwna, cicha księgowa a jednak nie dająca się zastraszyć i szybko odnajdująca się w nowych okolicznościach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Haydn Gwynne i Nick Holder bardzo przekonująco wcieli się w państwa Peachum, dziwaczną parę, która nie darzy się zbytną sympatią, ale gdy trzeba zaskakująco zgodnie współpracuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN7hfu3BQoaxotIQQ4uMjfTAYwvPyZ7YKjiLcQHWsjo89mLAA_z-d4NwVfDP6LuRqknplhyphenhyphenLsv_N3LXD43oNlzr4WM2KVaeYJ3fVcFtQR9eliFnW4ho2KEUxsFrTPUMjMot6_kML9JalA/s1600/threepenny_prodimage_6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN7hfu3BQoaxotIQQ4uMjfTAYwvPyZ7YKjiLcQHWsjo89mLAA_z-d4NwVfDP6LuRqknplhyphenhyphenLsv_N3LXD43oNlzr4WM2KVaeYJ3fVcFtQR9eliFnW4ho2KEUxsFrTPUMjMot6_kML9JalA/s320/threepenny_prodimage_6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chyba każdy choć raz słyszał "<a href="https://www.youtube.com/watch?v=tnOWikgTG2Q" target="_blank">Mack the Knife</a>" w <a href="https://www.youtube.com/watch?v=S_ii550GoiM" target="_blank">takim</a> czy <a href="https://www.youtube.com/watch?v=fPLvPFsfJbw" target="_blank">innym</a> wykonaniu. Utwory z musicalu bronią się same, a na szczęście kierownik muzyczny przedstawienia (David Shrubsole) nie próbował aranżować ich na nowo. Zresztą jemu i towarzyszącemu mu na scenie, grającemu na żywo zespołowi należą się oddzielne brawa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbeoSn-FeO_abIP9lpgpX79HDVyekhyASdSj7HvKlzt48cfJKmCONjIr4c691vAXg4iYcybqRiklrubDTw8q0077R4nq2liBp5L2ITzY572khc0jtE2ijtzocSgNummrHV_Ov6fCn9EuA/s1600/threepenny_prodimage_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbeoSn-FeO_abIP9lpgpX79HDVyekhyASdSj7HvKlzt48cfJKmCONjIr4c691vAXg4iYcybqRiklrubDTw8q0077R4nq2liBp5L2ITzY572khc0jtE2ijtzocSgNummrHV_Ov6fCn9EuA/s320/threepenny_prodimage_1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Scenografia i kostiumy, za które odpowiadała Vicki Mortimer, przywodziły na myśl okres powstania "Opery" i międzywojenny Berlin. Na scenie działo się dużo i momentami szybko. Było kiczowato, zabawnie, chwilami wyzywająco. Tylko szkoda, że nic z tego nie zostało ze mną na dłużej, a słuchać Brechta wolę w wykonaniu <a href="https://www.youtube.com/watch?v=LDJ4d_Qj_bM" target="_blank">Elżbiety Wojnowskiej</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxV4iE9YPzmmNIGgFLqSEde4maDNyYTQDBXorKdKB6LnsDsJ4ezlgU58DvP1-yELhNNqABkxREyDDLDHj0DZLF_EtV3KDO2xNyycrtgSKsD00CyaJcyhlj63mzejI4-xlrHyEckf8-WX4/s1600/threepenny_prodimage_8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxV4iE9YPzmmNIGgFLqSEde4maDNyYTQDBXorKdKB6LnsDsJ4ezlgU58DvP1-yELhNNqABkxREyDDLDHj0DZLF_EtV3KDO2xNyycrtgSKsD00CyaJcyhlj63mzejI4-xlrHyEckf8-WX4/s320/threepenny_prodimage_8.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli chcecie wyrobić sobie własną opinię to "Operę" można oglądać na pokazach <a href="http://ntlive.nationaltheatre.org.uk/productions/56691-the-threepenny-opera" target="_blank">NT Live</a>, np, w Multikinach 20 października i 13 grudnia. </div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-87755624125752443232016-10-14T22:32:00.003+02:002016-10-14T22:32:29.470+02:00The Merchant of Venice - recenzja po seansie Globe on Screen<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":gi">Adaptacja "Kupca weneckiego", którą mieliśmy przyjemność wczoraj zobaczyć w kinach, okazała się wielkim sukcesem na Wyspach. Po sezonie w Globe, pojechała w trasę (nawet za ocean), po czym znów
wróciła na londyńską scenę (i gości na niej do jutra). My oglądaliśmy przedstawienie zarejestrowane w 2015 roku.</span><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2gGBIUAy8xRm7rJoLpN1VqGlM9A9WF1ESSSbyjyEHzr-gdRytPlB023dq2Ak0eAWfEcnTzqvqKkrF1F25BL13zoP9oTIN8poIIDExsPx5ZP3PzM_j5H99IrgAED0Ybes93ohFOzait_s/s1600/kupiec1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2gGBIUAy8xRm7rJoLpN1VqGlM9A9WF1ESSSbyjyEHzr-gdRytPlB023dq2Ak0eAWfEcnTzqvqKkrF1F25BL13zoP9oTIN8poIIDExsPx5ZP3PzM_j5H99IrgAED0Ybes93ohFOzait_s/s320/kupiec1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wszystkie zdjecia pochodzą z <a href="https://www.facebook.com/23565920773/photos/?tab=album&album_id=10153346031955774" target="_blank">fb produkcji</a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<span dir="ltr" id=":gi">Portia, zamożna dziedziczka Belmontu, ma problem - ojciec utrudnił jej wyjście za mąż, stawiając przed zalotnikami zadanie - łamigłówkę. Zwycięzca zdobędzie jej rękę, przegrany nie dostanie nic, a
straci o wiele więcej. W Wenecji, centrum konsumpcji, spekulacji i
długów, oczarowany Portią Bassanio pożycza pieniądze od swojego przyjaciela, Antonia, aby
sfinansować swoją próbę. Antonio z kolei bierze pożyczkę od lichwiarza
Shylocka. Kredyt zostanie spłacony, kiedy statki Antonia wrócą do
miasta. Jeśli natomiast statki nie wrócą, a pieniądze nie zostaną
zwrócone, Antonio odda Shylockowi funt swojego ciała. Statki, oczywiście nie
wracają, a termin spłaty długu mija…</span></blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":gi">Tyle z oficjalnego opisu sztuki. Ten spektakl jednak jest trochę inny. </span>Reżyser Jonathan Munby, nie zmieniając tekstu oryginału, poprowadził swoich bohaterów tak, że zapiekła złość Shylocka zdaje nam się w pełni usprawiedliwiona. Widzowie rozumieją jego żal i chęć zemsty, znacznie lepiej niż dość nijakiego "dobrego" ale pełnego uprzedzeń i poczucia wyższości kupca Antonia. Shylock (fenomenalny Jonathan Pryce) przez sam fakt bycia Żydem jest dla innych postaci tym gorszym, automatycznym złym. Traktują go z góry i pogardliwie, zanim jeszcze cokolwiek im zrobił. Antonio prosi go o pieniądze z obrzydzeniem, tylko delikatnie zasugerowana, bardziej niż przyjacielska, miłość do Bassiana każe mu się zwrócić do lichwiarza. Niby układa warunki, a jednak jest tak pełen zdegustowania, dla jakby nie było, partnera w interesach, że naprawdę trudno się dziwić reakcjom Shylocka. Zwłaszcza, że w domu czeka go kolejna niemiła niespodzianka - jego córka Jessika, wybrała miłość chrześcijanina, Lorenza, uciekła pozbawiając ojca złota i klejnotów. Czyż można się dziwić załamanemu, wyśmiewanemu mężczyźnie, że chwyta się jedynej nadziei na zemstę na swoich oprawcach?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHRpApMC_IzfEXBdKtR0PVGqfz1zr8uu0FqSnZVOmzXalOWcNkkgyg3cVE1d0WclC5mNXCCew0B0u8rBokw0qOb7bNN0rmdC0VVmF_pe3PkuJHLcgFcGHaX4OIVQTBb_LR5acxebr93ic/s1600/kupiec2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHRpApMC_IzfEXBdKtR0PVGqfz1zr8uu0FqSnZVOmzXalOWcNkkgyg3cVE1d0WclC5mNXCCew0B0u8rBokw0qOb7bNN0rmdC0VVmF_pe3PkuJHLcgFcGHaX4OIVQTBb_LR5acxebr93ic/s320/kupiec2.jpg" width="213" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
To jeden z wątków przedstawienia - ten cięższy. Drugi, lżejszy i
zabawniejszy, to losy Portii i jej zalotników, fantastycznie zagrane
przez Rachel Pickup i Dorotheę Myer-Bennett jako dziedziczkę i jej dwórkę/powiernicę Neryssę. Oddane sobie, ironiczne, inteligentne i złośliwe. Łatwo można było przez chwilę zapomnieć o wenecjańskiej historii, zaśmiewając się z nieudolnych prób zalotników w Belmoncie. Jednak oba wątki wkrótce się splatają za sprawą bohaterów. I tu dla mnie tkwi wielka siła spektaklu. Bo nadal się czasem śmiejemy, nadal bywa zabawnie, ale jednak coraz bardziej czujemy, że coś jest bardzo nie tak, że śmiech staje się reakcja obronną i jest równie niewłaściwy jak "sprawiedliwe" działania postaci. Bo w tekście fortel w czasie procesu, przez który Shylock traci absolutne wszystko, jest pochwałą żywego umysłu Portii i zwycięstwa miłości i przyjaźni nad złością. W spektaklu oglądamy stopniowe upokarzanie starego Żyda i odbieranie mu po kawałeczku najmniejszej iskry nadziei. A ostateczny wyrok zabiera mu nawet najważniejszą rzecz - jego wiarę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To pierwszy spektakl z teatru Globe jaki widziałam, który nie kończy się sceną wspólnego tańca. Zamiast tego mamy przejmujący lament Jessiki, przechodzący w kościelną pieśń, procesję i chrzciny złamanego, ostatecznie pokonanego, zrozpaczonego Shylocka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN96phoIv_BZwhHoC6pW7sBPJ1L7iQUTZdnnHFXSPUq8QxziHffyccW_FNVmiYEknbb92lWjr3zJdVNOM1TB5yBdD1j8hVCATkkTsyVYXvVQO26dV274gxJRiby-MFb5PyWJwlMLTSAjM/s1600/kupiec3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN96phoIv_BZwhHoC6pW7sBPJ1L7iQUTZdnnHFXSPUq8QxziHffyccW_FNVmiYEknbb92lWjr3zJdVNOM1TB5yBdD1j8hVCATkkTsyVYXvVQO26dV274gxJRiby-MFb5PyWJwlMLTSAjM/s320/kupiec3.jpg" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jessika, grana przez córkę Jonathana Pryce, Phoebe to jeden z punktów przedstawienia, co do którego mam mieszane uczucia. Zagrana była świetnie, jej udawanie szczęścia, coraz bardziej rosnąca świadomość, że długo i szczęśliwie wcale takie szczęśliwe nie jest, a wybranek tak idealny jak myślała, wszystko to pokazano bez przeszarżowania. Ale jednocześnie czegoś w jej postaci zabrakło - pełniejszego pomysłu, dokładniejszego zdefiniowania? Za to jej śpiew z ostatniej sceny uciszył cały teatr i kino, wywoływał dreszcze i nie pozwalał o sobie zapomnieć jeszcze przez długie godziny po spektaklu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Techniczna strona spektaklu była bez zarzutu. Praca kamery, światło, muzyka, przepiękne kostiumy z epoki i prościutka scenografia, wszystko idealnie współgrało. Także napisy były przygotowane starannie i bezbłędnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
A <u>14 listopada</u> ponownie zapraszamy do teatru Globe na ekranach kin, na spotkanie z królem Ryszardem II.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-45958627472054485912016-10-11T23:34:00.001+02:002016-10-11T23:34:23.119+02:00National Theatre - plany<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj dowiedzieliśmy się, jakie spektakle będzie można zobaczyć na scenach londyńskiego <a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/" target="_blank">National Theatre</a> w najbliższych miesiącach.<br /><br /><b>Olivier Theatre:</b><br />Już dawno zapowiedziano wznowienie "<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/amadeus" target="_blank">Amadeusza</a>" <u>od 19 października do 26 stycznia 2017</u> i "<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/peter-pan" target="_blank">Piotrusia Pana</a>" <u>od 16 listopada do 28 stycznia</u>.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyvczPogSvw4hF-sb5B0Jidf-qKNNfFv-dH-albO6hzFZw9QJnHOg5T0VQepJo7vNMcStN_ELEpa7RtjJ0ZxBc17j7x9-taGV_7JHOGD0F24oMzvjRiulLUGRXXBVyJXLjD0tcXeC6VIM/s1600/nottntgds_ak_amadeus_ntwebbanners_240516_v02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="140" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyvczPogSvw4hF-sb5B0Jidf-qKNNfFv-dH-albO6hzFZw9QJnHOg5T0VQepJo7vNMcStN_ELEpa7RtjJ0ZxBc17j7x9-taGV_7JHOGD0F24oMzvjRiulLUGRXXBVyJXLjD0tcXeC6VIM/s320/nottntgds_ak_amadeus_ntwebbanners_240516_v02.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/amadeus" target="_blank">źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />"Twelfth Night" z Tamsin Greig jako Malvolią wyreżyseruje Simon Godwin (w 2018 zobaczymy "Antoniusza i Kleopatrę" także w jego reżyserii z Ralphem Fiennesem), wystąpią także: Daniel Rigby (Aguecheek), Tamara Lawrence (Viola), Doon Mackichan (Feste) i Daniel Ezra (Sebastian). Spektakle <u>od lutego 2017</u>.<br /><br />"Salomé", <b>Yaёl Farber</b> wyreżyseruje nową wersję biblijnej opowieści, w obsadzie m.in. Olwen Fouéré.<br /><br />Premierę światową będzie miała sztuka DC Moore "Common", spektakl wyreżyseruje Jeremy Herrin.<br /><br />Kolejne wznowienie to musical "Follies" Stephena Sondheima i Jamesa Goldmana, reżyseria Dominic Cooke a w obsadzie m.in. <b>Imelda Staunton</b> (Sally Durant Plummer), Janie Dee (Phyllis Rogers Stone), Philip Quast (Benjamin Stone).<br /><br /><b>Lyttelton Theatre:</b><br /><u>Do 17 stycznia 2017</u> wystawiana będzie nowa sztuka Davida Hare "<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/red-barn" target="_blank">The Red Barn</a>" z <b>Markiem Strongiem</b> i Elizabeth Debicki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOObjkE2ZF-hLgSTLNIfgQoO00AUx0o-iHwvMTC0qOysnKVZjEUvHm-vaocvxLzSkA77ZTHyauVX8g5U1BPcoWNmPI-V9NhaHY-q6hihzFpCBAYJtSqrwkA60LevZMxRa1K6yxv1E_Zuo/s1600/theredbarn_2578x1128_0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="140" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOObjkE2ZF-hLgSTLNIfgQoO00AUx0o-iHwvMTC0qOysnKVZjEUvHm-vaocvxLzSkA77ZTHyauVX8g5U1BPcoWNmPI-V9NhaHY-q6hihzFpCBAYJtSqrwkA60LevZMxRa1K6yxv1E_Zuo/s320/theredbarn_2578x1128_0.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/red-barn" target="_blank">źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />Następnie <b>Ivo van Hove</b> wyreżyseruje dramat Ibsena "<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/hedda-gabler" target="_blank">Hedda Gabler</a>" w nowej interpretacji Patricka Marbera, z Ruth Wilson w roli tytułowej. </div>
<div style="text-align: justify;">
Spektakle<u> od 5 grudnia</u>. <br /><br />W marcu wystawione zostanie "Ugly Lies the Bone" Lindsey Ferrentino w reżyserii Indhu Rubasingham. Będzie to europejska premiera sztuki. Bohaterką jest żołnierz, która odniosła rany podczas odbywania misji w Afganistanie i wraca do domu.<br /><br />Zaś w maju wystawione zostanie ogłaszane już wcześniej wznowienie "Angels in America" Tonego Kushnera w reżyserii Marianne Elliott. Wystąpią: <b>Andrew Garfield</b>, Susan Brown, Nathan Lane, <b>James McArdle</b>, Nathan Stewart-Jarrett, <b>Denise Gough, Russell Tovey</b>.<br /><br /><b>Dorfman Theatre:</b><br />"<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/us-them" target="_blank">Us/Them</a>" przebój festiwalu teatralnego w Edynburgu opowiadający ataku terrorystów na szkołę w Biesłanie w 2004r., wystawiany będzie <u>od 16 stycznia do 18 lutego</u>.<br /><br />"<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/dublin-oldschool" target="_blank">Dublin Oldschool</a>" to sztuka o "braciach, Dublinie i muzyce", autor Emmet Kirwan, reżyseria Phillip McMahon, <u>spektakle od 24 do 31 stycznia</u>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_nkAWyEtXoayhoS2J29fDVZxngXMrKaBuSLvnm4LKwoAFO-LxgtXL-vtirj4NAT5XqBLjYpckaQw6nL7L-fFsoBCdZlv5DOwoFhDsxUckNxUdAqTW5xL-seGFVJZga33vmjLJaqjCjwk/s1600/dublin-oldschool-2578x1128.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="140" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_nkAWyEtXoayhoS2J29fDVZxngXMrKaBuSLvnm4LKwoAFO-LxgtXL-vtirj4NAT5XqBLjYpckaQw6nL7L-fFsoBCdZlv5DOwoFhDsxUckNxUdAqTW5xL-seGFVJZga33vmjLJaqjCjwk/s320/dublin-oldschool-2578x1128.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/dublin-oldschool" target="_blank">źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/love" target="_blank">Love</a>" autorstwa Alexandra Zeldina <u>od 6 grudnia do 10 stycznia</u>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />"<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/lost-without-words" target="_blank">Lost Without Words</a>" , reżyseria Lee Simpson i Phelim McDermott, opisywane jako teatralny eksperyment, w którym reżyser współpracuje ze starszymi aktorami, pozbawionymi scenariusza i improwizującymi na scenie. Przedstawienia od 4 do 18 marca.<br /><br />"Consent" Niny Raine w reżyserii Rogera Michella.<br /><br />"Barbershop Chronicles" reżyseria Bijan Sheibani.<br /><br />Oraz dwie sztuki w reżyserii Rufusa Norrisa "My Country" we współpracy z Carole Ann Duffy i "Mosquitos" Lucy Kirkwood, w której wystąpi <b>Olivia Coleman</b>.<br /><br />W ramach <a href="http://ntlive.nationaltheatre.org.uk/" target="_blank"><b>NTLive</b></a> pokazane zostaną:<br /><a href="http://ntlive.nationaltheatre.org.uk/productions/ntlout19-no-man-s-land" target="_blank">"No Man’s Land"</a> <br /><a href="http://ntlive.nationaltheatre.org.uk/productions/58103-amadeus" target="_blank">"Amadeus"</a> <br />"<a href="http://ntlive.nationaltheatre.org.uk/productions/ntlout20-saint-joan" target="_blank">Saint Joan</a>" z <a href="http://www.donmarwarehouse.com/whats-on/donmar-warehouse/at-the-donmar/2016/saint-joan#DeD3DOXATVrP6o3G.97" target="_blank">Donmar Warehouse</a> z Gemmą Arterton w roli tytułowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8mPPk_vGmIxxfhINzNM2zzPYOp1ulSb4kugLLuDY5eOPC-bxQM8PUXawoA0HwGCCqHwPNqLZn52FwrtX50Dc8my-rPbvKuqhK4VICofhACsuIVUhNyx1zKJzupMCa8jolwscZqb8caTA/s1600/DON_SJ_1300x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8mPPk_vGmIxxfhINzNM2zzPYOp1ulSb4kugLLuDY5eOPC-bxQM8PUXawoA0HwGCCqHwPNqLZn52FwrtX50Dc8my-rPbvKuqhK4VICofhACsuIVUhNyx1zKJzupMCa8jolwscZqb8caTA/s320/DON_SJ_1300x500.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.donmarwarehouse.com/whats-on/donmar-warehouse/at-the-donmar/2016/saint-joan#DeD3DOXATVrP6o3G.97" target="_blank">źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /><a href="http://ntlive.nationaltheatre.org.uk/productions/59687-hedda-gabler" target="_blank">"Hedda Gabler"</a><br />"Twelfth Night"<br />"Salomé"<br />"Angels in America"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Informacja o nowym sezonie dostępna jest <a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/coming-up-at-the-nt" target="_blank">tutaj</a>.</div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-19910104271487667732016-10-07T11:18:00.000+02:002016-10-07T11:18:39.857+02:00The Deep Blue Sea - recenzja po seansie kinowym<div style="text-align: justify;">
Ania2 była na "The Deep Blue Sea" w Londynie latem, jej recenzję <a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/08/the-deep-blue-sea-recenzja.html" target="_blank">możecie przeczytać tutaj</a>. Zazwyczaj w takich wypadkach, po seansie kinowym dodajemy kilka uwag technicznych, co nieco o dodatkach i o tłumaczeniu. Tym razem jednak, będzie to bardziej kontrrecenzja, a raczej moje własne trzy grosze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bo chyba po raz pierwszy w historii bloga, nie zgadzam się z Anią :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5V1shkNYIdWy0ksuCQ_m4SP1y7tG7ntwn2uvFJnUi3WnyK7SmfGL3Ul_Aod2rNvZSoNI61ASw8Di3Ezk3cxPjAHcgqEdiR7wxGEOXH0SVksayYwT9R2A122oPh2Ayqkrlp_uzVyvGC8Y/s1600/dbs1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5V1shkNYIdWy0ksuCQ_m4SP1y7tG7ntwn2uvFJnUi3WnyK7SmfGL3Ul_Aod2rNvZSoNI61ASw8Di3Ezk3cxPjAHcgqEdiR7wxGEOXH0SVksayYwT9R2A122oPh2Ayqkrlp_uzVyvGC8Y/s320/dbs1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Bohaterka sztuki Terrence'a Rattigana jest uznawana za jedną z najlepszych, najciekawszych ról kobiecych w teatrze. A jak reżyserka Carrie Cracknell, w bardzo ciekawym wywiadzie w czasie antraktu powiedziała, takich ról jest stanowczo za mało. Dlatego wcześniej zajęła się "Medeą" i "Domem Lalek" - spektaklami gdzie na pierwszy plan wysuwa się właśnie kobieta, jej dramaty i rozterki. Podobnie jest w "Głębokim Błękitnym Morzu". I do mnie, w przypadku tego przedstawienia, najbardziej chyba przemówiła bardzo czysta, jasna wizja reżyserki i konsekwentne prowadzenie aktorów.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Hester Page (lub też Collyer w zależności kto do niej się zwraca), rewelacyjnie i przejmująco zagrana przez Helen McCrory, nie jest słabą ofiarą, pomiataną przez mężczyzn. Dla mnie ona wcale nie budzi politowania (choć często mi jej żal), ponieważ Hester walczy cały czas: o miłość, ale przede wszystkim o siebie. Nierozsądnie, gwałtownie i impulsywnie, czasem głupio, ale się nie poddaje. Nawet próby samobójcze są w jej wypadku taką walką - o skończenie wszystkiego na własnych zasadach. To co McCrory daje swojej bohaterce to właśnie z jednej strony niezwykłą pasję, a z drugiej ogromną kruchość. Hester dba, czasem za bardzo, o to co ludzie pomyślą, ale potrafi też, nie zważając na nic, doprowadzić do półpublicznej awantury. Ale przede wszystkim nie jest głupią, bezwolna kukłą. Opętana namiętnością nie myśli, ale w chwilach spokoju widać jej ogromne, ironiczne poczucie humoru (ta sztuka chwilami była autentycznie zabawna!), dystans do siebie, a zwłaszcza tęsknotę. Za miłością i normalnością. Choć chyba sama tak naprawdę nie wie czym prawdziwa miłość jest. I Helen wygrywa te wszystkie drobne niuanse wspaniale - uniesieniem kącika ust, pochyleniem głowy, przesadnie uprzejmym tonem, tysiącem niewielkich gestów. Wiecie, dawno nie siedziałam na brzegu fotela w czasie finałowej konfrontacji, zaciskając kciuki i powtarzając "dasz radę, wytrzymasz". Bo w ciągu tych dwóch godzin zaczęłam szczerze kibicować Hester - z jej wszystkimi irytującymi wadami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga4-wBxYNeIUtYmC5mXSVf3PrppAxPrb5-2eSh0l6cmGtQUX8sQEzxIOqUg2nL5RXzp6bTxCh5Gq5tE9lFY7Yq01ZEvH-4zby0iDe6sO6JkxSY97eqHE1IoPn3fzDrPVrmKZFiZLrmAZ4/s1600/dbs4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga4-wBxYNeIUtYmC5mXSVf3PrppAxPrb5-2eSh0l6cmGtQUX8sQEzxIOqUg2nL5RXzp6bTxCh5Gq5tE9lFY7Yq01ZEvH-4zby0iDe6sO6JkxSY97eqHE1IoPn3fzDrPVrmKZFiZLrmAZ4/s320/dbs4.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia pochodzą <a href="https://www.facebook.com/107334993856/photos/?tab=album&album_id=10153723980378857" target="_blank">z fb NTlive</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
I w tym świetle, ostatnia scena jest dla mnie największym triumfem bohaterki. I kończy całe, przygnębiające przedstawienie mocną, optymistyczną nutą. Bo Hester przetrwała i zwyciężyła. Zje coś, żeby mieć siłę zastanowić się co dalej, nawet jeśli w trakcie przełyka łzy. I jestem absolutnie przekonana, że sobie poradzi. Będzie żyła, a może kiedyś nawet znajdzie szczęście.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie byłoby całego dramatu, gdyby nie dwaj mężczyźni - mąż, szanowany sędzia William Collyer (Peter Sullivan) i kochanek, z którym uciekła, były pilot RAFu, Freddie Page (Tom Burke), dla którego tak naprawdę wraz z wojną skończyło się życie. I to co mnie uderzyło, to ledwie tląca się chemia pomiędzy postaciami. Hester jest tak skupiona na swoich uczuciach, namiętności i miłości, że uznaje je za normę - dla niej liczy się tylko czerń i biel. Kocha na całego, albo nie kocha wcale. I nie dostrzega, że zarówno Freddie jak i William wciąż żywią do niej wiele uczuć. Tylko nie takich, nie w taki sposób, w jaki ona by chciała. I to właśnie ten rzekomo zły, zapity, pusty kochanek dostrzega prawdę: oni niszczą się, powoli zabijają się nawzajem, bo żadne nie potrafi dać partnerowi tego, czego on oczekuje. I dlatego Freddie podejmuje taką a nie inną decyzję. Ucieka - nie z tchórzostwa, ale próbując uratować i siebie i Hester. </div>
<div style="text-align: justify;">
Muszę przyznać, że przekonał mnie Tom Burke - wcale nie klasycznie przystojny, lekko niechlujny, chwilami okrutny, bardzo zdesperowany i kochający Hester po swojemu. Dla niej niewystarczająco. Równie dobry był Peter Sullivan - dystyngowany, nie rozumiejący szaleństwa żony, ale do końca gotowy jej pomóc. Panowie wraz z Helen stworzyli rewelacyjny trójkąt uwikłany w uczucia, pozory i zależności.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5Ne7cpN9cwV2O_mo376onVQvAKZkwLE21eoRySjBuCHKInoBToiTIt-XgrgaX6F_oTAgIzCPYelMhH27u117zDXuuMDlwApVV_R9Fg1w9FdnH65_X45gabL7Ekw0hssGSNKaIakGAJhk/s1600/dbs3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5Ne7cpN9cwV2O_mo376onVQvAKZkwLE21eoRySjBuCHKInoBToiTIt-XgrgaX6F_oTAgIzCPYelMhH27u117zDXuuMDlwApVV_R9Fg1w9FdnH65_X45gabL7Ekw0hssGSNKaIakGAJhk/s320/dbs3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I jeszcze sąsiad, pan Miller (Nick Fletcher). Były doktor ten, który ratuje swojej sąsiadce życie, na kilka różnych sposobów. Powściągliwy, ostrożny, sam skrywający bolesny sekret, pokazuje Hester, że gdy miłość wyniszcza, czasem powodem, by żyć dalej może być zwyczajna, prosta przyjaźń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cały dramat rozgrywa się w zamkniętej przestrzeni jednego apartamentu. Ale Carrie Cracknell poszła dalej. Tom Scutt stworzył dla potrzeb spektaklu niesamowitą scenografię - blok mieszkalny z cienkimi jak papier ścianami, nieustającą obecnością sąsiadów. To wszystko osacza bohaterkę, sprawia, że niemal wciąż ma się wrażenie, że nie tylko my, widzowie ją podglądamy, ale to samo robią pozostali mieszkańcy. Trudno o zachowanie sekretów, trudno o prywatność w takiej sytuacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsOwAvSsB7cZHv6wPvdJt4vzdzbgETeFi0mWgFCnO2-Kjf5SRieaNHiBs0Jh2LNhp4M197f2r6fk09g7xnTABrNTVo7f-K42ytsvV3njjE0zFVhSBzfF3BsI7pmzBzZvAIJDfWly102F4/s1600/dbs2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsOwAvSsB7cZHv6wPvdJt4vzdzbgETeFi0mWgFCnO2-Kjf5SRieaNHiBs0Jh2LNhp4M197f2r6fk09g7xnTABrNTVo7f-K42ytsvV3njjE0zFVhSBzfF3BsI7pmzBzZvAIJDfWly102F4/s320/dbs2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Głębokie Błękitne Morze" jest spektaklem jakby wprost stworzonym do pokazywania w kinach. Kamera wie, kiedy skupić się na głównych postaciach, kiedy pokazać szeroki plan. Czysty dźwięk, gra świateł (i po raz kolejny rewelacyjne tłumaczenie), wszystko współgrało doskonale.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Carrie Cracknell, we wspomnianym już wcześniej wywiadzie, powiedziała, że każdy rozumie Hester po swojemu, bo chyba każdy z nas miał kiedyś złamane serce. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chcecie się przekonać, jak to będzie z Wami, macie jeszcze jedną okazję, <u>28 listopada</u>. Bardzo polecam! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-78893217124961960922016-09-23T09:46:00.000+02:002016-09-23T09:46:46.624+02:00Richard III - kilka uwag po seansie kinowym<div style="text-align: justify;">
Dziś krótko, ponieważ <a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/08/richard-iii-recenzja.html" target="_blank">pełną recenzję "Ryszarda III"</a> napisała Ania2, która widziała przedstawienie latem, na scenie. Jednak seans kinowy rządzi się swoimi prawami zwłaszcza, że niewielka, kameralna Almeida po raz pierwszy dołączyła do pokazów live.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9Y5VmpZOHDyeo8ASwZMfsWegH9qG25b9c7RnO8JURc38xFYiqIyPcRH0Irefb-nWqWmbL0bFzh801pEaG5ZPFApAI9ho3BxVUj3Q9vlRWhqg6s2NeUd70PTh1hxqGPCK-InFU0HCMQyE/s1600/ryszard3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9Y5VmpZOHDyeo8ASwZMfsWegH9qG25b9c7RnO8JURc38xFYiqIyPcRH0Irefb-nWqWmbL0bFzh801pEaG5ZPFApAI9ho3BxVUj3Q9vlRWhqg6s2NeUd70PTh1hxqGPCK-InFU0HCMQyE/s400/ryszard3.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Całość została zrealizowana dość prosto - przed spektaklem i w trakcie przerwy mogliśmy posłuchać, co do powiedzenia o sztuce ma Rupert Goold, reżyser i dyrektor artystyczny Almeidy. Mówił o współczesnym wydźwięku sztuki, o tym, że przygotowując się do jej wystawienia nawet nie przypuszczał, że dojdzie do Brexitu, a postaci takie jak Trump, Farage czy Johnson zaczną grać pierwsze skrzypce na scenie politycznej. Odniósł się także do odnalezienia ciała króla, zakopanego gdzieś pod parkingiem w Leicester - i jak to odkrycie omal nie opóźniło wystawienia sztuki, o której z Ralphem Fiennesem rozmawiali już od kilku lat. Panowie bali się, że sensacja przykryje to, co chcą pokazać. Ale stąd też wybór zamknięcia inscenizacji w swoistym kręgu - zaczynamy wykopaliskami archeologicznymi, słuchając doniesień medialnych i nimi kończymy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_levU3abGIol06bYlIUPUEYFljPwzOCs-8jUOWBnpfh3xh7i52U07Gs8Pyq7_XXPIcpbLzvMSzmCRJVbT0F2dBD4aTWHP9iihDNorNXyvb6qez0BEaRfc1QsJUJir2T_gIg3mhxXWYJk/s1600/ryszard3+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_levU3abGIol06bYlIUPUEYFljPwzOCs-8jUOWBnpfh3xh7i52U07Gs8Pyq7_XXPIcpbLzvMSzmCRJVbT0F2dBD4aTWHP9iihDNorNXyvb6qez0BEaRfc1QsJUJir2T_gIg3mhxXWYJk/s320/ryszard3+3.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia pochodzą ze <a href="https://www.almeida.co.uk/whats-on/richard-iii/7-jun-2016-6-aug-2016" target="_blank">strony produkcji</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Do strony technicznej nie mam większych zastrzeżeń - czasami brakowało szerokiego planu, zamiast skupiać się na poszczególnych postaciach, ale z drugiej strony niesamowita charyzma Ralpha Fiennesa zasługiwała na wszystkie zbliżenia. Podobnie z niepokojącą Vanessą Redgrave, metodyczną w swoim szaleństwie i pewną klątw. Zabieg z lalką-niemowlakiem którą cały czas tuliła był świetny - w chwili gdy Richard zgniótł głowę zabawki, przez cały teatr i kino przeszło zaskoczone westchnienie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dźwięk nie szwankował, słychać było świetnie: i to co na scenie i wybuchy śmiechu publiczności - bo sztuka okazała się zaskakująco zabawna, zwłaszcza w chwilach, gdy Ralph (o czym w swojej recenzji wspomniała Ania), przełamywał czwartą ścianę. Zwłaszcza w chwilach, gdy zdawał się patrzeć prosto w kamerę, na nas, zgromadzonych w kinie. Pomogło to widowni nabrać sympatii dla jego postaci, a nawet kibicować niecnym zagrywkom.</div>
<div style="text-align: justify;">
Musze przyznać, że długo nie potrafiłam zrozumieć decyzji o dodaniu sceny gwałtu na królowej Elżbiecie (rewelacyjnie granej przez Aislín McGuckin). Ale teraz mam wrażenie, że szok z nią związany miał pokazać publiczności z kim tak naprawdę ma do czynienia. Richard mimo sporej dozy autoironii, jest postacią do cna złą - egoistyczną i zadufaną w sobie, okrutną czasem dla zabawy i pozbawioną jakichkolwiek hamulców, gdy idzie o dążenie do władzy. I ogromne brawa dla Ralpha Fiennesa, który wszystkie te niuanse potrafił pięknie przekazać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Osobna pochwała wędruje do Jamesa Garnona, czyli lorda Hastingsa, nierozstającego się ze smartphonem. Sprawdzanie wiadomości ze świata, komunikowanie się z innymi bohaterami, wszystko wypadło zaskakująco naturalnie i zabawnie, jakby dokładnie w ten sposób zostało napisane przez Szekspira. Kolejny dowód na to, że sztuki Barda, są wiecznie żywe :) </div>
<div style="text-align: justify;">
Zresztą poza absolutnie nijaką i denerwująco drewnianą chwilami lady Anną, cała obsada bardzo mi się podobała (jak choćby chwilami kradnący show, pragmatyczny Buckingham - Finbar Lynch) Fakt, w większości niknęli przy niesamowitym Ralphie, ale też dzięki nim mógł on w pełni pokazać swój kunszt.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB3IZi4va3g6VKt7ktVhFuJG8B92UpXHZKl1RSW-DqVLnLgX1ZTrPKjOw8Y64lw5YyzhWYUuNzr9mKQJUfbYpM4bD4RxvMoNFCrgDa-wrA1YEwVvqcYQEoXJPDOR7m7ii6C6N08hQnSFI/s1600/ryszard3+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB3IZi4va3g6VKt7ktVhFuJG8B92UpXHZKl1RSW-DqVLnLgX1ZTrPKjOw8Y64lw5YyzhWYUuNzr9mKQJUfbYpM4bD4RxvMoNFCrgDa-wrA1YEwVvqcYQEoXJPDOR7m7ii6C6N08hQnSFI/s320/ryszard3+2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już jakiś czas temu zauważyłam, że prosta scenografia świetnie sprawdza się w transmisjach kinowych - nie ma znaczących detali, które odwracałyby uwagę od bohaterów, przytłaczających chwilami akcję. Tu było chwilami wręcz surowo i na tym tle, straszący pod podłogą grób z każdą mijającą minutą nabierał większego znaczenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I na końcu tłumaczenie - klasyczne, opierające się na Paszkowskim, pozbawione błędów ortograficznych, acz z wieloma nieposłusznymi ogonkami, zbędnymi znakami przestankowymi i literówkami. Tu jednak bardziej winię oprogramowanie niż tłumaczkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując - warto było spędzić wieczór w kinie i Ania2 miała rację, przekonując mnie do transmisji :)</div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-44766228774287077212016-09-16T12:47:00.003+02:002016-09-16T12:47:39.589+02:00Romeo and Juliet - recenzja po seansie<div style="text-align: justify;">
<span class="im"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Kompania teatralna Kennetha Branagha
kontynuuje swój sezon na West Endzie. Tym razem zaprezentowali
publiczności nieśmiertelną klasykę, czyli szekspirowską "Romeo i Julię". </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Spektakl
w reżyserii sir Kennetha i Roba Ashforda wystawiano tego lata, wtedy
też powstało nagranie sztuki na żywo.
Ponieważ przedstawienie zostało specjalnie dostosowane do innego medium,
pojawił się trzeci reżyser - Benjamin Caron, odpowiadający za jak
najpełniejsze i najpłynniejsze przeniesienie produkcji ze sceny na ekran.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsdNFH8RkMIl4aDDb9u9zSiuqDpFKhbXCvwtCr8mxojgSQCnl6Womwe1sjZGhTaNtQOe2dses5eH8z3B_hlmRPumDbGVXEIaLgpEMobslJUjf-MVwMlLO4_y632sJQAi7eaJbw9Ux9rwU/s1600/dcp-romeo_i_julia-2016-rgb48_mniejsze.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsdNFH8RkMIl4aDDb9u9zSiuqDpFKhbXCvwtCr8mxojgSQCnl6Womwe1sjZGhTaNtQOe2dses5eH8z3B_hlmRPumDbGVXEIaLgpEMobslJUjf-MVwMlLO4_y632sJQAi7eaJbw9Ux9rwU/s320/dcp-romeo_i_julia-2016-rgb48_mniejsze.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Historii,
mamy nadzieję, nie trzeba nikomu przedstawiać - dwójka nastolatków ze
zwaśnionych rodów, miłość od pierwszego wejrzenia, splot tragicznych
nieporozumień prowadzący do równie tragicznego końca. Całość tym razem
podlana sosem prawdziwego la dolce vita, co podkreślała stylistyka na
dawne kino, fruwające włoskie przekleństwa, pulsująca muzyka i gorący
temperament wszystkich bohaterów, zwłaszcza tych drugiego i trzeciego
planu. Jak dla mnie - świetnie się to sprawdziło. Czarno-białe kadry w
żaden sposób nie tłumiły emocji dosłownie wylewających się z ekranu,
prosta scenografia stanowiła doskonałe tło dla burzy uczuć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiXANJRH3-fCDdBCddNOr3cbIddksoUJlnG1L1Z9e_L6rglgxsk7cViGYK7TAY4m9c63ks9Ad90P3DJJJ4Oabk8NR0MUxh850CyL41LGJ5sYOKrfwqD7F4onGfbv35YZ5PCne1sfhzVHs/s1600/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiXANJRH3-fCDdBCddNOr3cbIddksoUJlnG1L1Z9e_L6rglgxsk7cViGYK7TAY4m9c63ks9Ad90P3DJJJ4Oabk8NR0MUxh850CyL41LGJ5sYOKrfwqD7F4onGfbv35YZ5PCne1sfhzVHs/s320/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_2.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcia pochodzą <a href="http://www.branaghtheatre.com/romeo-and-juliet/" target="_blank">ze strony produkcji</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale tym, co tak naprawdę trzyma tę inscenizację są aktorzy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Mam ogromny problem z odtwórczyniami roli Julli. Te filmowe w większości nie podobały mi się. A<span dir="ltr">lexandra Gilbreath w</span><span dir="ltr" id=":15i"> <a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2014/04/romeo-i-julia-czyli-may-skok-w-przeszosc.html" target="_blank">wersji RSC z 2000 roku</a> miała zbyt niski i "dorosły" głos na płochą nastolatkę. <a href="http://www.zachodnikoniec.com/2015/09/romeo-and-juliet-royal-ballet-recenzja.html" target="_blank">Sarah Lamb w przedstawieniu Royal Ballet</a> była znowuż idealna, ale taniec rządzi się swoimi prawami. I mogę z całym przekonaniem przyznać, że Lily James jest fantastyczną Julią. Dokładnie taką jaka powinna być. Egzaltowana, z huśtawkami emocji, spontaniczna, gwałtowna, a przy tym chwilami wciąż jeszcze bardzo dziecinna. Bez problemu mogłam uwierzyć, że to czternastolatka zakochana po raz pierwszy w życiu. Przy niej Romeo Richarda Maddena wydaje się zaskakująco dojrzały. Jasne, też przechodzi od desperacji do szczęścia w ułamku sekundy, ale jednak w jakiś sposób zdaje się pewniejszy, bardziej mimo wszystko rozsądny (choć jak wiemy u tych bohaterów to z rozsądkiem krucho). Świetnie do siebie pasują, idealnie się uzupełniają. Tym razem po raz pierwszy jestem w stanie uwierzyć w ich przyszłość. Gdyby udało im się uciec z grobowca, to tak sobie myślę, że mimo niedojrzałości w jakiś sposób pozbierali by się razem i mieli swoje długo i szczęśliwie. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN6vz8DJFHjUdlqGfeF8zIE-X3P2QonVJN1IPdim8mQd0a-dE79fWwhZQXNvDwLyy7pfosWVH6w-_lixKrrL23-chiW2RdXbRKG2ofBPI1crbHXmhIHWkxd-s6ZcNLWOhXIHSnWLkuBN4/s1600/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN6vz8DJFHjUdlqGfeF8zIE-X3P2QonVJN1IPdim8mQd0a-dE79fWwhZQXNvDwLyy7pfosWVH6w-_lixKrrL23-chiW2RdXbRKG2ofBPI1crbHXmhIHWkxd-s6ZcNLWOhXIHSnWLkuBN4/s320/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr">Richard
Madden 48 godzin przed seansem nabawił się poważnej kontuzji kostki.
Udało mu się wystąpić (choć wiemy, że później już do końca wystawiania
sztuki zastępował go Freddie Fox), ale wprowadzono drobne zmiany w
inscenizacji. Muszę przyznać, że gdy biegał po stopniach walcząc z
Tybaltem na miecze, kilka razy prawie krzyknęłam "uważaj na nogę!".
Wielkie brawa dla aktora, bo jak to zapowiadając spektakl powiedział
Kenneth Branagh - "przedstawienie musi trwać". </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr">Scena
balkonowa była jedną z oryginalniejszych, jakie widziałam. Julia
wymykająca się z butelką wina, później w nie do końca trzeźwym monologu,
wołająca w noc nieśmiertelne pytanie: "dlaczego Romeo jest właśnie
Romeo?". On ukryty za murem, rozbawiony i rozczulony. Później razem -
zachwyceni, zakochani tym pierwszym gorącym uczuciem, nierozsądni i tacy
bardzo, bardzo... nastolatkowi. Moim zdaniem wyszło świetnie i bardzo
prawdziwie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgETzkhW_OGUGXDRW_UDpDxACdCW7kay3gQ0Hlltbe0nE5RI4gydyYcXWADNDsiXUdlN21CV_-Ux45d1lSQ7Lwmv5NgNsto-OhtyE9jO12128oKK8NUJNsv9At5JS2cyEiID8syKG48VDc/s1600/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgETzkhW_OGUGXDRW_UDpDxACdCW7kay3gQ0Hlltbe0nE5RI4gydyYcXWADNDsiXUdlN21CV_-Ux45d1lSQ7Lwmv5NgNsto-OhtyE9jO12128oKK8NUJNsv9At5JS2cyEiID8syKG48VDc/s320/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_9.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr">Wybór
Dereka Jacobi do roli Merkucja wzbudził wiele kontrowersji.
Sama byłam ciekawa jak ikona szekspirowskiego teatru sprawdzi się w roli
beztroskiego przyjaciela Romea. We wstępie przed seansem, Kenneth
Branagh opowiedział co go zainspirowało do innego spojrzenia na tę
postać. Otóż zafascynował się historią D.H. Lawrence o spotkaniu w Paryżu starszego,
zubożałego, pijącego za pieniądze tych, którzy chcieli słuchać jego
opowieści, Oscara Wilde. Derek Jacobi jest takim właśnie Merkucjem, dla
którego żarty, kręcenie laseczką, charakterystyczne "bum, bum" i
przybierane pozy są tylko maską, za którą skrywa ogromne zmęczenie i
zniechęcenie. Najbardziej widać to w scenie jego śmierci - chyba
najbardziej gorzkiej ze wszystkich przeze mnie oglądanych. Umiera razem z
Benvolio, odrzucając przyjaźń Romea, która tak naprawdę wcale
przyjaźnią nie była - raczej przygodną znajomością, koleżeństwem, które w
danej chwili wszystkim pasowało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVFs1C4TiHSvemA1EYR3HksujyrNQ2Gh_ppHi0O5Y8evgibPzyuqGby8qkJknRBi7Ku5b6XF2Pl_iHsKzYj2Wz_tXIJJ3zRxc5eqTvLXZqvvpqjyvpkFq2yFOK4ZbetDzNFh9pBqbZr1U/s1600/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVFs1C4TiHSvemA1EYR3HksujyrNQ2Gh_ppHi0O5Y8evgibPzyuqGby8qkJknRBi7Ku5b6XF2Pl_iHsKzYj2Wz_tXIJJ3zRxc5eqTvLXZqvvpqjyvpkFq2yFOK4ZbetDzNFh9pBqbZr1U/s320/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i">I oczywiście nie mogę zapomnieć o mojej ulubienicy Meerze Syal w roli niani - wrzaskliwej, pewnej siebie, serdecznej, dość niemądrej i bardzo, bardzo włoskiej. To zdrada z jej strony najbardziej zabolała Julię.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i">Bardzo ciekawy był krótki cykl wywiadów z brytyjskimi nastolatkami przed seansem. O relacjach z dorosłymi, miłości, planach na przyszłość i o nich samych. Świetny wstęp do przedstawienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr">Tyle
pozytywów, a co nie do końca się sprawdziło? Przede wszystkim dźwięk.
Chwilami zbyt cichy, chwilami przyprawiający o ból uszu. Nie pomagała w
tym wspomniana już "włoska" inscenizacja z nieustannymi kłótniami i
wrzaskami w tle. W ogóle muszę przyznać, że akt pierwszy podobał mi się
znacznie bardziej niż drugi - mniej było przesadzonych szlochów i
desperowania, mniej przekrzykiwania się i mniej chaosu. Czasami miałam
wrażenie, że reżyserzy chcieli aż "za bardzo" i nie wszyscy aktorzy byli
w stanie to udźwignąć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWCfJpnjYzs-PUHCglKB19nkU5pC50Y-rHGlj2XbVvQJ6f5LJcBzH9kH83VexeMLtoLNwgKLZNurE6ClQ0tzTUoZsq5o_kKLZtb5ySIYpQPJCGNCZ_cb4kd8BDMUe2M2HihkhWgCASloA/s1600/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWCfJpnjYzs-PUHCglKB19nkU5pC50Y-rHGlj2XbVvQJ6f5LJcBzH9kH83VexeMLtoLNwgKLZNurE6ClQ0tzTUoZsq5o_kKLZtb5ySIYpQPJCGNCZ_cb4kd8BDMUe2M2HihkhWgCASloA/s320/Carousel_RomeoJuliet_Quotes_11.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i">Na koniec zostawiłam największy i najpoważniejszy zarzut, już typowo do wersji polskiej. Napisy. Na <a href="https://www.facebook.com/Zachodni-Koniec-241490902641323/" target="_blank">naszej stronie na fb</a> rozgorzała dyskusja po seansie z oburzonymi Czytelnikami, zwracającymi jednogłośnie uwagę na niepoważne podejście do tematu. Podobnie fatalny poziom napisów przy <a href="http://www.zachodnikoniec.com/2016/02/the-winters-tale-recenzja-po-seansie.html" target="_blank">"Zimowej Opowieści"</a> </span><span dir="ltr">byliśmy zgodni uznać, za
jednorazową wpadkę, jednak kolejny raz coś takiego jest niedopuszczalne.
Błędy ortograficzne, stylistyczne, interpunkcyjne. Urywane wersy,
tłumaczenie nijak nieprzystające do tego, co się dzieje na ekranie. Brak
fragmentów słów, dziwna "staropolska" maniera. Jeśli ktoś nie znał
dobrze tekstu sztuki i nie rozumiał języka oryginału, to niestety ze
spektaklu mało co wyniósł - może poza poczuciem, że ten Szekspir to musi
być nieźle przereklamowany, skoro taki bełkot uznaje się za klasykę.
Boli to tym bardziej, że zniechęca do kolejnych odwiedzin w kinie na
spektaklach teatralnych - skąd publiczność, dla której była to pierwsza
wizyta ma wiedzieć, że taki poziom tłumaczenia to niechlubny wyjątek, a
nie smutny standard? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i">Mimo wszystko uważam, że na "Romea i Julię" warto się wybrać, tylko polecam wcześniej przeczytać choć streszczenie sztuki i zdecydowanie zignorować te niesforne białe literki pojawiające się z dołu ekranu. Od razu poprawi się odbiór spektaklu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i">Jeśli chcecie się przekonać na własne oczy jak to wszystko wypadło, macie jeszcze szansę <u>29 września</u>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span dir="ltr" id=":15i"><br /></span></div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-45352990603312530222016-09-02T22:54:00.001+02:002016-09-02T22:54:12.271+02:00One Man Two Guvnors - recenzja po seansie<div style="text-align: justify;">
"Człowiek dwóch szefów" to wielki hit West Endu i Broadwayu, zdobywca wielu nagród, pokazywany w kinach na żywo w cyklu NTlive w 2011 roku. Teraz sztuka powróciła na ekrany, wraz z kilkoma innymi niezwykle popularnymi spektaklami - specjalnie na życzenie widzów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVB28QKqtjdjsy1YSLH_M7s_3jYgU8gaUoF2XzZqGlmNA9s89tsbgf3F4Z2H0svqXc7VpGsOYoGlGvbympxhMqO2Z8uYX8iKVBPJCgjCkmxJC6LZY6qcRJ_rF8S7Hs5EFzemHirfcTKUU/s1600/one5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVB28QKqtjdjsy1YSLH_M7s_3jYgU8gaUoF2XzZqGlmNA9s89tsbgf3F4Z2H0svqXc7VpGsOYoGlGvbympxhMqO2Z8uYX8iKVBPJCgjCkmxJC6LZY6qcRJ_rF8S7Hs5EFzemHirfcTKUU/s320/one5.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spektakl w zmienionej obsadzie <a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2013/11/one-man-two-guvnors.html" target="_blank">udało się zobaczyć Ani2 w 2013 roku</a>. Podobało jej się, ale bez takiego zachwytu, z jakim o "Człowieku" pisali krytycy, sypiąc pięciogwiazdkowymi recenzjami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj kinach mogliśmy oglądać pierwszą wersję obsady.</div>
<div style="text-align: justify;">
"Człowiek dwóch szefów" to uwspółcześniona adaptacja autorstwa Richarda Beana, barwnej, włoskiej komedii dell'arte "Sługa dwóch panów" Carlo Coldoniego. Akcja z XVIII Wenecji w czasie karnawału, przeniesiona zostaje do Brighton w latach 60 XX wieku, zmieniają się imiona bohaterów i sytuacje, ale humor pozostaje ten sam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Zwolniony ze swojej kapeli skiflowej Francis Henshall staje się
ochroniarzem drobnego przestępcy z londyńskiego East Endu, niejakiego
Roscoe’a Crabbe’a, który pojawia się w Brigthon, by zgarnąć sześć
tysięcy funtów od ojca swojej narzeczonej. Ale ów gangster to tak
naprawdę siostra Roscoe’a, udająca własnego brata, który już nie żyje, a
zginął z rąk jej chłopaka Stanley’a Stubbersa... </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>
</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Zaszyty w pubie The Cricketers’ Arms, nieustająco łakomy Francis,
dostrzega dla siebie szansę na dodatkowy zarobek i przyjmuje drugą
robotę u Stanleya Stubbersa właśnie, który zaś ukrywa się przed policją,
czekając na możliwość zejścia się z Rachel. Aby przykryć swoje
poczynania, Francis musi trzymać dwóch szefów z daleka od siebie. Prosta
sprawa, nieprawdaż?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po spektaklu mam mieszane uczucia. Bo tak jak Ani2 - podobało mi się, ale nie zachwyciło, a żarty czasami zdecydowanie do mnie nie trafiały. To nie tak, że nie lubię zabawy na granicy farsy. Marzę by zobaczyć na scenie "Black Comedy", "<a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2014/12/the-play-that-goes-wrong-recenzja.html" target="_blank">The Play That Goes Wrong</a>" nadal uważamy za jedną z najlepszych teatralnych komedii. A "Człowiek dwóch szefów" chwilami zdawał się śmieszny na siłę wywołując niesmak niż śmiech. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYw_SAKSn7HZVR4kw3drFaBxNm_QBw5I-LP3dg4LA1lpqbztnTgGKN5hOBPKyiBtQGQlF9VXlABY8NpMUTqPvUY7Sdr_fqV-Vgq4m0iYEfNdjvLU6Mh2CsV5cd3mc5z63KukbmD3NbEHs/s1600/one1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="287" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYw_SAKSn7HZVR4kw3drFaBxNm_QBw5I-LP3dg4LA1lpqbztnTgGKN5hOBPKyiBtQGQlF9VXlABY8NpMUTqPvUY7Sdr_fqV-Vgq4m0iYEfNdjvLU6Mh2CsV5cd3mc5z63KukbmD3NbEHs/s320/one1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zdjęcia pochodzą <a href="http://ntlive.nationaltheatre.org.uk/productions/17222-one-man-two-guvnors" target="_blank">ze strony NTlive</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Na pewno całość jest pierwszorzędnie zagrana. James Corden nie tyle gra Francisa ile nim jest - nieporadnym, wkurzającym, małostkowym, ale gdy trzeba zaradnym i sprytnym. Panujący nad widownią i wchodzący z nią w zabawne interakcje. Ciekawie było zobaczyć Olivera Chrisa sprzed kilku lat - wyniosłego i przerysowanego arystokratę. Całkiem niezła wprawka przed <a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2014/10/king-charles-iii-recenzja.html" target="_blank">księciem Williamem</a>, musimy przyznać :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheRuWRjAOCc0KE5i2gCiuX8BP9B2gRO4b65xZkxYzIkeBIOe8xb-6JzkX3wBvtx6uRfCunQBXddL8u_euvgmZuKXOI9vTzkbuR5FzZrGvEY1czfssSeLvOBWFukK1wKqviyZ_2dK5v2nc/s1600/one4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheRuWRjAOCc0KE5i2gCiuX8BP9B2gRO4b65xZkxYzIkeBIOe8xb-6JzkX3wBvtx6uRfCunQBXddL8u_euvgmZuKXOI9vTzkbuR5FzZrGvEY1czfssSeLvOBWFukK1wKqviyZ_2dK5v2nc/s320/one4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo podobały mi się panie, moje serce skradła Claire Lams jako Pauline, która "nie rozumie". Świetna była Suzie Toase w roli Dolly, feminizującej księgowej ojca Pauline. </div>
<div style="text-align: justify;">
Spektakl jest dość długi a przed rozpoczęciem i w trakcie zmiany dekoracji gra zespół muzyczny stylizowany właśnie na lata 60, bardzo często z gościnnymi występami głównych bohaterów sztuki. Akcja toczy się wartko, gag goni gag, niemal nie ma chwili na złapanie oddechu. Całość jest perfekcyjnie zaaranżowana i przemyślana - za tym pozornie dzikim chaosem stoi ogrom pracy całej ekipy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp8biAdF73k0_flGGXzVFTVZYtc2S8488VJsTpotOywKjhePfPCUifYM1tSBrkDbFbZZ2WkwuYBGwjRtlnwGGgoXfhjqwRs4GtEWCTl00cTt9FJU0hfqKHdKl9tKmMD78zG8VS1HAl7Nc/s1600/one2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp8biAdF73k0_flGGXzVFTVZYtc2S8488VJsTpotOywKjhePfPCUifYM1tSBrkDbFbZZ2WkwuYBGwjRtlnwGGgoXfhjqwRs4GtEWCTl00cTt9FJU0hfqKHdKl9tKmMD78zG8VS1HAl7Nc/s320/one2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najjaśniejszym dla mnie punktem przedstawienia był krótki filmik zza kulis, puszczony w antrakcie. Reżyser, Nicholas Hytner, opowiada o produkcji, zabiera nas też do garderoby, gdzie James Corden żali się Olivierowi Chrisowi i Tomowi Eddenowi (Alfie) jak to publiczność śmieje się z jego nieszczęść i w ogóle nie współczuje głodnemu. Warto było wrócić trochę wcześniej na miejsce, by to zobaczyć!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spektakl jak już wspomniano, był filmowany w 2011 roku. I dopiero porównując z ostatnimi nagraniami widać wielką różnicę i ogromny postęp jaki przez te pięć lat zrobiło NTlive. Dźwięk często uciekał, kamera poruszała dość chaotycznie, gubiąc chwilami bohaterów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj7evWU5mJXr88QhUY_9q_OcPkOaocHdrcK2ySUy2v5NvuitHTc_dgxQcJKbGQ_QiFwCQj1Rg-HQ3G5AS16NezHoe_wwBeMfxT1MYyxXiUw3W-eG8ivxQWsU6OD10R1gzaZqTCmSCPw80/s1600/one3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="147" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj7evWU5mJXr88QhUY_9q_OcPkOaocHdrcK2ySUy2v5NvuitHTc_dgxQcJKbGQ_QiFwCQj1Rg-HQ3G5AS16NezHoe_wwBeMfxT1MYyxXiUw3W-eG8ivxQWsU6OD10R1gzaZqTCmSCPw80/s320/one3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem niestety muszę się troszkę przyczepić do tłumaczenia, za które odpowiadała pani Justyna Zarudzka. Tak jak sama sztuka, zdawało się chwilami "za bardzo". Uwspółcześnianie wszystkiego i dostosowywanie do polskich realiów naprawdę nic nie daje. Lewandowski, zamiast nazwiska ówczesnego piłkarza, zgrzytał zamiast bawić. Za to rewelacyjnym pomysłem były podane w nawiasach kwadratowych lekko ironiczne streszczenia piosenek granych przez kapelę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chcecie wyrobić sobie własną opinię, lub po prostu spędzić trzy godziny na lekkiej rozrywce, możecie na "Człowieka dwóch szefów" wybrać się jeszcze 8 grudnia.</div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-60486790492385337222016-08-23T18:29:00.001+02:002016-08-23T18:29:28.745+02:00Jesienna ramówka teatru w kinie<div style="text-align: justify;">
Wrzesień nadchodzi wielkimi susami, a wraz z nim początek roku szkolnego i powrót premierowych spektakli w cyklu "<a href="https://www.britishcouncil.pl/projekty/sztuka/brytyjski-teatr-w-multikinie" target="_blank">Teatr brytyjski na wielkim ekranie</a>". <a href="https://www.britishcouncil.pl/" target="_blank">British Council</a> we współpracy z Multikinem zapraszają na prawdziwą teatralną ucztę. Tym razem nie tylko będziemy mogli obejrzeć spektakle z cyklu NT live, czy przedstawienia Kenneth Branagh Company, ale także nowe produkcje "Globe on Screen", Royal Shakespeare Company, oraz po raz pierwszy (i oby nie ostatni) Almeida Theatre Live!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_hq5W_3c4xDeM6x9TPIdM-Z57P530HTAWh2aRuNU5qCsuTl-tC0YnKajgMKJAyo7qeSIZJcIxGram-8CLQrjJpJ3W3V8t3ZkU2elq3UnYn2tq1wN8dcSkySIivr7f4HEWU5fn3yUQ1MI/s1600/Teatr+brytyjski+na+wielkim+ekranie-Harmonogram+spektakli+od+wrze%25C5%259Bnia+2016_Plakat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_hq5W_3c4xDeM6x9TPIdM-Z57P530HTAWh2aRuNU5qCsuTl-tC0YnKajgMKJAyo7qeSIZJcIxGram-8CLQrjJpJ3W3V8t3ZkU2elq3UnYn2tq1wN8dcSkySIivr7f4HEWU5fn3yUQ1MI/s640/Teatr+brytyjski+na+wielkim+ekranie-Harmonogram+spektakli+od+wrze%25C5%259Bnia+2016_Plakat.jpg" width="448" /></a></div>
<br />
Dokładna ramówka z datami znajduje się <a href="https://www.britishcouncil.pl/projekty/sztuka/brytyjski-teatr-w-multikinie" target="_blank">tutaj</a>, a bilety na spektakle można już kupować na stronie <a href="https://multikino.pl/pl/repertuar/wydarzenia" target="_blank">Multikina</a>.Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-51848494879647186622016-08-06T20:47:00.001+02:002016-08-06T20:47:38.953+02:00Yerma - recenzja<div style="text-align: justify;">
"Yerma" w interpretacji Simona Stone'a luźno oparta jest o dramat Federico Garcii Lorki. W obu przypadkach mamy historię kobiety, której obsesja na punkcie posiadania dziecka prowadzi do tragedii. Oryginał dzieje się na hiszpańskiej wsi, adaptacja współcześnie w Wielkie Brytanii (bardzo współcześnie, mamy nawet żart z Brexitu).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipYsCgBXYGIg9U4vYF8ExRO5wq9y6VzXnNx-QpTBGIkQ9Ff0RwBv4u8eVJSTRJBPUgJIyQ-iCFS4O0rnh3HrYdRs_QQfeN5wQHb6LAF4rw17oQ4hbWAR27OvhaNLveUUuxLoxc3g2SAno/s1600/13680045_10154285262638346_8929202311619323947_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipYsCgBXYGIg9U4vYF8ExRO5wq9y6VzXnNx-QpTBGIkQ9Ff0RwBv4u8eVJSTRJBPUgJIyQ-iCFS4O0rnh3HrYdRs_QQfeN5wQHb6LAF4rw17oQ4hbWAR27OvhaNLveUUuxLoxc3g2SAno/s320/13680045_10154285262638346_8929202311619323947_o.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjecia z <a href="https://www.facebook.com/youngvictheatre/photos?ref=page_internal" target="_blank">fb teatru</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W głównej roli występuje Billie Piper i tworzy bardzo przekonującą bohaterkę. Emocjonalną i wywołującą emocje w widzach. Pełną nadziei i optymizmu na początku, radosną i uśmiechającą się kokieteryjnie. Na końcu spektaklu samotna i pogrążona w szaleństwie, w które pchnęła ją obsesja.<br />
Mimo wszystko, przynajmniej dla mnie, nie jest to postać, która można polubić. Można próbować zrozumieć, można współczuć, ale od któregoś momentu, przyglądając się jak niszczy wszytko i wszystkich wokół siebie (w tym siebie samą) miałam ochotę solidnie nią potrząsnąć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihyZkf6Lkvm8SnuDUpRqa9ivF3uJ9_Jb_3yg3Zc7heAgWYg7QrVPqZp6pA7G3xLGL43Kquc54xi9qKx1kK4S2Vtd07lZfBQpRopzGVURhXlc2yI-VVLZM-S6gH02HBd7ZxXWqH4P_Hva0/s1600/13641260_10154214821918346_1401912782688108378_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihyZkf6Lkvm8SnuDUpRqa9ivF3uJ9_Jb_3yg3Zc7heAgWYg7QrVPqZp6pA7G3xLGL43Kquc54xi9qKx1kK4S2Vtd07lZfBQpRopzGVURhXlc2yI-VVLZM-S6gH02HBd7ZxXWqH4P_Hva0/s320/13641260_10154214821918346_1401912782688108378_o.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Za to, zaskakująco, polubiłam męża naszej bohaterki, którego grał Brendan Cowell. Nie jest idealny, ma swoje wady i przynajmniej na początku nie wspiera jej tak jak powinien, ale stara się i trwa przy niej.<br />
Zdziwiło mnie też, że chwilami, mimo trudnego tematu jaki porusza, sztuka była naprawdę zabawna. Duża w tym zasługa Maureen Beattie i Thalissy Teixeira grających matkę i pracownice/przyjaciółkę głównej bohaterki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNFDecwWtVrHu6E-iNb9Ba15L50mSt86BmgcqVa-rcOZPV1JccVaLGrGwpyc8gHL6B6NzI_nBmgT7sQg5rl0z3nVNjEAo_FVSC_GTdQG6dqcJIZSz_1Cn7K84fxuY0lzTEPu_adwXSluU/s1600/13680045_10154285262313346_6347004810999595139_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNFDecwWtVrHu6E-iNb9Ba15L50mSt86BmgcqVa-rcOZPV1JccVaLGrGwpyc8gHL6B6NzI_nBmgT7sQg5rl0z3nVNjEAo_FVSC_GTdQG6dqcJIZSz_1Cn7K84fxuY0lzTEPu_adwXSluU/s320/13680045_10154285262313346_6347004810999595139_o.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Bardzo podobał mi się sposób wystawienia. Podobnie jak przy "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2015/08/a-view-from-bridge-kilka-uwag-po-seansie.html" target="_blank">A View from the Bridge</a>" scena była prostokątna i oddzielona od publiczności szklanymi ścianami, na mnie zrobiła wrażenie akwarium albo telewizora, w którym podglądaliśmy życie bohaterów. W zależności od czasu akcji byliśmy w domu, w biurze, w ogrodzie czy na festiwalu.<br />
Podział na części, ekrany informujące ile czasu minęło miedzy wydarzeniami, hiszpańskie śpiewy w tle, to wszystko zbudowało ciekawy klimat i niesamowitą atmosferę.<br />
Na brawa zasługuje obsługa techniczna szybko, sprawnie i w kompletnych ciemnościach zmieniająca scenografię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjW33uVIlNUvjf907XRxp6lkZi5jWr5aLMRKPO9H4f7SWhl2TUPZ6FOVkPGlo19Jnts0R_jWzmy_OsIkXGQ0WTddUlYwk1eJukWsFuT8Hz9-uCpi_QTAGWSMbHv8IedZnGnwYtLNmxGK78/s1600/13923881_10154285262328346_7497445529805878613_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjW33uVIlNUvjf907XRxp6lkZi5jWr5aLMRKPO9H4f7SWhl2TUPZ6FOVkPGlo19Jnts0R_jWzmy_OsIkXGQ0WTddUlYwk1eJukWsFuT8Hz9-uCpi_QTAGWSMbHv8IedZnGnwYtLNmxGK78/s320/13923881_10154285262328346_7497445529805878613_o.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Sztuka, a zwłaszcza kreacja Billie Piper, spodobała się także krytykom i spektakl zbiera dobre i bardzo dobre recenzje. <br />
"Yerma" będzie wystawiana <u>do 24 września</u>. Mam ogromną nadzieje, że jak "<a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2014/10/streetcar-named-desire-kilka-uwag-po.html" target="_blank">Tramwaj zwany pożądaniem</a>" trafi także do kin.<br />
<br /></div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-7823911074453626782016-08-05T20:05:00.003+02:002016-08-05T20:05:59.321+02:00The Deep Blue Sea - recenzja<div style="text-align: justify;">
Team Medea!<br />
<br />
"<a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/the-deep-blue-sea" target="_blank">The Deep Blue Sea</a>" to efekt współpracy Helen McCrory i Carrie Cracknel. W 2014 roku obie panie zafundowały nam bardzo emocjonalną adaptację "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2014/09/medea-recenzja.html" target="_blank">Medei</a>", więc także tym razem spodziewałam się porównywalnego zachwytu.<br />
No i lekko się zawiodłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZk3wMFcLA4AoNJC12_QnQcphJfZc8m5t-lwdH9JmZtkPPHTK9uwa2GRyZ3iK4rRfhQM00INTsFfFPqd7Ewzlt5xGsLu3eEviPNxpAOlFMo248NiTHz3ciXTNinvYysBjyO-zCk55ZkmE/s1600/1_nt_deepbluesea010616_photorichardhubertsmith-8534.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZk3wMFcLA4AoNJC12_QnQcphJfZc8m5t-lwdH9JmZtkPPHTK9uwa2GRyZ3iK4rRfhQM00INTsFfFPqd7Ewzlt5xGsLu3eEviPNxpAOlFMo248NiTHz3ciXTNinvYysBjyO-zCk55ZkmE/s320/1_nt_deepbluesea010616_photorichardhubertsmith-8534.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjecia ze <a href="https://www.nationaltheatre.org.uk/shows/the-deep-blue-sea/whats-on" target="_blank">strony teatru</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
To jest bardzo dobry spektakl, w pełni zasługujący na zachwycone recenzje, jakie zebrał. Helen McCrory jest niesamowita, kolejny raz tworząc postać, od której trudno oderwać wzrok. Tyle, że dla mnie główna bohaterka nie jest tragiczną heroiną budzącą współczucie i smutek. Jak już to raczej irytację i politowanie.<br />
Oczywiście dramat Terence'a Rattigana uznawany jest za arcydzieło, a Hester za jedną z najwspanialszych rol kobiecych we współczesnej dramaturgii, ale... jakoś prościej mi kibicować żądnej zemsty Medei niż zrezygnowanej Hester. <br />
Dopiero ostatnia scena sprawiła, że zaczęłam darzyć ją odrobiną sympatii. Można interpretować samotne śniadanie jako pełne smutku, ja wole widzieć w nim promyczek optymizmu, znak, że nasza bohaterka nie poddała się, że zamierza żyć i walczyć mimo, że najbliżsi mężczyźni w jej życiu zawiedli.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEietA0-N59wzK-8ClF4MJlKQqdpgFHep8UO9TjmZ8BXqTVaZyx4-8QKSlLKVlRh7M1S61eLXT-9GJNc0qvNvK9t6To-gudE7zuKwGSA5sMqSL-qYb3QbKZ_FBa_teik_ydYNrlKMwJiyuE/s1600/9_nt_deepbluesea010616_photorichardhubertsmith-8572.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEietA0-N59wzK-8ClF4MJlKQqdpgFHep8UO9TjmZ8BXqTVaZyx4-8QKSlLKVlRh7M1S61eLXT-9GJNc0qvNvK9t6To-gudE7zuKwGSA5sMqSL-qYb3QbKZ_FBa_teik_ydYNrlKMwJiyuE/s320/9_nt_deepbluesea010616_photorichardhubertsmith-8572.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Kolejny raz niesamowicie podobała mi się scenografia Toma Scutta. Mieszkanie Hester i Freddiego zajmujące całą scenę, w tyle, za na wpół przeźroczystymi ścianami inne mieszkania w kamienicy. Bardzo proste, ale robiące wrażenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiD0I0yZeDuibrlg-Yj8MTe0joAvKdofD5OJQocAkKRk_jBx4o7nJmBdWyLa4YbvypV7_-cet0ncvRHy7jSDW27xnX8IDFlBc6zSCwSRdnnl_7_wmpC3dimSceW5KUFhtyblMJ38TDoSE/s1600/2_nt_deepbluesea010616_photorichardhubertsmith-5954.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiD0I0yZeDuibrlg-Yj8MTe0joAvKdofD5OJQocAkKRk_jBx4o7nJmBdWyLa4YbvypV7_-cet0ncvRHy7jSDW27xnX8IDFlBc6zSCwSRdnnl_7_wmpC3dimSceW5KUFhtyblMJ38TDoSE/s320/2_nt_deepbluesea010616_photorichardhubertsmith-5954.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
O ile Helen błyszczy, tak reszta obsady niknie w jej cieniu. Tom Burke (Freddie Page) nie wypada zbyt przekonująco jako mężczyzna, przez którego warto się zabijać. Zaś Peter Sullivan (William Coyler) wykreował bohatera prawie sympatycznego i momentami to jego było mi zal zamiast Hester.<br />
Jedyną postacią, którą naprawdę polubiłam był grany przez Nicka Fletchera pan Miller.<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi50ptVPXNvINpYSw3_e0wkWxyd1PYM6qqPytZvWQFiZlsXyeBmzifjHErEGDJAEXxa5K1LKnMSaUZnU2gGaTxBAnPFItZxqswEAsN9KhUz8ZOCPlO72L-Bs-3x1UT3MQUHoJl0Ddqqkyk/s1600/nt_deepbluesea010616_photorichardhubertsmith-8940.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi50ptVPXNvINpYSw3_e0wkWxyd1PYM6qqPytZvWQFiZlsXyeBmzifjHErEGDJAEXxa5K1LKnMSaUZnU2gGaTxBAnPFItZxqswEAsN9KhUz8ZOCPlO72L-Bs-3x1UT3MQUHoJl0Ddqqkyk/s320/nt_deepbluesea010616_photorichardhubertsmith-8940.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
"Deep Blue Sea" grane będzie <u>do 21 września.</u> Wg strony NT spektakle są wyprzedane, ale pozostają bilety dzienne, Friday Rush, albo seans w kinie - zapowiedziany także w Polsce.<br />
<br />
<br />
<br /></div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-54656912610612132622016-08-04T18:55:00.000+02:002016-08-04T18:55:54.210+02:00Richard III - recenzja<div style="text-align: justify;">
Ryszard III, jak wielu złych u Szekspira, jest postacią fascynującą. Odrażający, dopuszczający się potwornych czynów, powinien budzić antypatię każdego widza, ale jakoś nie umiem go tak zupełnie nie lubić. Może to inteligencja, może ironia i dystans do siebie, może kwestia aktorów (w obu przedstawieniach, które widziałam kreacje aktorskie były naprawdę znakomite), ale obserwując z przerażeniem postępki Ryszarda jednocześnie darzę go odrobiną sympatii. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTfyyShZLekjBfvZiXhJPi4TjzPyhwKshLDsDhQquBh8sknH7PcDGsoGDrFMCVsdIdbWWcsEt6jpHzBu1mMbnPGt9CIZNgbbNPTkEqSICVOMpg89dC8FLI6WyxHgSMx5uFVtrVzIIgWSQ/s1600/922b905c80077ac18fa7486038b43cb7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTfyyShZLekjBfvZiXhJPi4TjzPyhwKshLDsDhQquBh8sknH7PcDGsoGDrFMCVsdIdbWWcsEt6jpHzBu1mMbnPGt9CIZNgbbNPTkEqSICVOMpg89dC8FLI6WyxHgSMx5uFVtrVzIIgWSQ/s320/922b905c80077ac18fa7486038b43cb7.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wszystkie zdjecia ze<a href="http://www.almeida.co.uk/whats-on/richard-iii/7-jun-2016-6-aug-2016" target="_blank"> strony teatru</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Adaptacja Ruperta Goolda, chociaż też nie jest idealna, zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu niż ta <a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2014/08/richard-iii-recenzja.html" target="_blank">stworzona w 2014 przez Jamiego Lloyda</a>. <br />
Moim zdaniem spektakl z Almeidy jest spokojniejszy i bardziej surowy. Lloyd osadził akcję w latach 70-tych XX wieku, Goold bardziej współcześnie. <br />
Lloyd emanował (dla mnie przesadnie) przemocą, Goold używa jej oszczędniej, czasem tylko sugerując jej użycie, a jeżeli pokazuje to bez niepotrzebnego przeciągania (poza jedną sceną w drugiej części spektaklu, na którą nie byłam przygotowana).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtu2lBmasYLkVY3k5P3-Ae0teVnoflGG2wFVeBFtHIcYTYODxJ40p-x22VKOKGv2PhNAtoeK_Pl0D7RsoAi40jH7MgY7R8i46Uhe2gv_LnQHNAai6r33Mxa7COt-svzz4FO0z8OJuhlss/s1600/c7e636d857da104957d36045c70ff04c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtu2lBmasYLkVY3k5P3-Ae0teVnoflGG2wFVeBFtHIcYTYODxJ40p-x22VKOKGv2PhNAtoeK_Pl0D7RsoAi40jH7MgY7R8i46Uhe2gv_LnQHNAai6r33Mxa7COt-svzz4FO0z8OJuhlss/s320/c7e636d857da104957d36045c70ff04c.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Aktorsko obie świetne, chociaż każda inaczej. Królowa Elżbieta była lepsza u Lloyda, kradła przedstawienie i zachwycała w każdej scenie. U Goolda (Aislin McGuckin) dopiero w 2 części spektaklu podobała mi się naprawdę.<br />
Za to dwie wdowy królowa Margaret i księżna Yorku (Susan Engel i Vanessa Redgrave) zdecydowanie lepiej wypadły u Goodla. Były niesamowite, podczas każdej spędzonej na scenie chwili. Szczególnie podobała mi się Redgrave. W jej interpretacji Margaret, pozbawiona wpływów szalona staruszka, budziła niepokój wśród bohaterów, nawet jeśli starano się go ukryć kpiąc z niej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO41dUhIMXhpwgACDJfACtIR_pWXCHeikTPMjG4U2qHsb9pGQLIllL46IsN0NCoKRFHpn1D6tHVzl35ByAvFFyPePaxwjdvPzCWlDyzPhKzHE3MQ_g6lQaDxL6Ihwja-sjWKS3ioUkEa0/s1600/cafc3754349b1d8f17ae0d505b410fd6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO41dUhIMXhpwgACDJfACtIR_pWXCHeikTPMjG4U2qHsb9pGQLIllL46IsN0NCoKRFHpn1D6tHVzl35ByAvFFyPePaxwjdvPzCWlDyzPhKzHE3MQ_g6lQaDxL6Ihwja-sjWKS3ioUkEa0/s320/cafc3754349b1d8f17ae0d505b410fd6.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Wspaniałe kreacje stworzyli także Finbar Lynch (książe Buckingham) i Daniel Cerqueira (Cateby), wierni towarzysze i wykonawcy ryszardowych intryg, no przynajmniej do czasu. <br />
James Garnon jako nierozstający się ze smartphonem lord Hastings był, jak zawsze, wspaniały. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWLkVCQJP4E1nW0_d1ttuKk_oGqpCsF7TqrOuQ45lP87hCBQYQy1qla_Izh3OegHanBW8UUqgnr8uTXWNWTVjMyIVPvCjC6NHtf9siOhg7SVWN6YkrBqkM3QeSNSEQopGSWrRw2RN5X-8/s1600/456a8bbd3e13463ab3174b1df5de1699.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWLkVCQJP4E1nW0_d1ttuKk_oGqpCsF7TqrOuQ45lP87hCBQYQy1qla_Izh3OegHanBW8UUqgnr8uTXWNWTVjMyIVPvCjC6NHtf9siOhg7SVWN6YkrBqkM3QeSNSEQopGSWrRw2RN5X-8/s320/456a8bbd3e13463ab3174b1df5de1699.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUy_8YOBNyhu1dR9O6te-hjGsxr0vfrV5zICbHHUp2ePIN1WCCzxZTGvP7floU66vk34_lC58rk28AgtarQiCP2Ct2E2jrcMF2WLB0RoBJI90f0IewC5lqIXqv_omGlec5JhjEo4pbJmg/s1600/d1fe6922f6963f6d92c29c4b76eff626.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUy_8YOBNyhu1dR9O6te-hjGsxr0vfrV5zICbHHUp2ePIN1WCCzxZTGvP7floU66vk34_lC58rk28AgtarQiCP2Ct2E2jrcMF2WLB0RoBJI90f0IewC5lqIXqv_omGlec5JhjEo4pbJmg/s320/d1fe6922f6963f6d92c29c4b76eff626.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Jednak wszystkich przyćmił występujący w tytułowej roli Ralph Fiennes. Przygarbiony, utykający, doskonale panujący nad scena i nad publicznością. Głosem, mimiką i drobnymi spojrzeniami ukazywał, że Ryszard to nie tylko groteskowy niegodziwiec, ale postać inteligentna, pozbawiona skrupułów, zajadła i niebezpieczna, a ponieważ Almeida to mały teatr, nawet z balonu doskonale widać było wszystkie te zagrania. <br />
Ryszard Fiennesa, chociaż także zabawny i ironiczny w swojej okropności, nie był tak czarujący i pełen uroku jak w interpretacji Philipa Cumbusa, ale nadal zdarzały się chwile gdy budził sympatię. Chociaż wraz z upływem czasu coraz mniejszą.<br />
Jednym z moich ulubionych motywów w teatrze, jest łamanie czwartej ściany, wciąganie widza do udziału w sztuce. W pierwszej części spektaklu Fiennes miał kilka takich wyrazistych momentów interakcji z publicznością.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrblhRCYXvopI0FPf0t77cm9djnmsVZPGrZJ_jUB6d1PTiIflsNGLGDvzAgtbhTJDN7_872Fq5yax4_J7Mvx6-JhpR1_AvNUMZRjvmvh9kyD2h09Px8UK5883nXTfOvfMKXR5xmcvDHfg/s1600/4fbbdfa97998efebacf0549a00db85f1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrblhRCYXvopI0FPf0t77cm9djnmsVZPGrZJ_jUB6d1PTiIflsNGLGDvzAgtbhTJDN7_872Fq5yax4_J7Mvx6-JhpR1_AvNUMZRjvmvh9kyD2h09Px8UK5883nXTfOvfMKXR5xmcvDHfg/s320/4fbbdfa97998efebacf0549a00db85f1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
To jeden z tych spektakli, które zaczynają się gdy widzowie dopiero zjamują miejsca. Na scenie ekipa w białych kombinezonach wykopuje szkielet z charakterystycznie skrzywionym kręgosłupem, w tle słychać fragmenty wiadomości o odnalezieniu szczątków króla w Leicester, odgłosy kopania stopniowo przechodzą w szczęk oręża i hałas bitwy, nagle zapada cisza i ciemność, a my znajdujemy się sam na sam z Ryszardem<i>:</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i> <br />
"<i>Tak wiec nam slonce Yorku zamieniło</i><br />
<i>Zime niesnasek w promieniste lato ...</i>"</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Wizualnie adaptacja jest bardzo prosta. Jej naważniejszym elementem jest zajmujący cały środek sceny, otoczony ziemią dół z którego wykopano szkielet i do którego trafi w czasie trwania przedstawienia kilka postaci. Ów grób w trakcie sztuki, zależnie od potrzeb jest odkryty albo zasłonięty szkłem, ale nieustannie widoczny.<br />
Scenę otaczała ceglana ściana budząca trochę skojarzenia z "<a href="http://zachodnikoniec.blogspot.com/2014/10/king-charles-iii-recenzja.html" target="_blank">King Charles III</a>", zaś królewski tron i zasłona z łańcuszków przypominała mi wizualnie sztuki z cyklu "<a href="http://www.zachodnikoniec.com/2015/12/henry-v-recenzja.html" target="_blank">King and Country</a>" RSC. Ze spektaklami RSC przedstawienie w Almeidzie łączy Terry King, który odpowiadał za sceny walki. <br />
Kostiumy były proste i współczesne. Muzyka raczej nie wpadająca w ucho, ilustrowała najważniejsze momenty podkreślając nastrój. Rekwizyty, ławki, biurka, beczka, wnoszone i wynoszone były na potrzeby danej sceny.<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW-oipmawjCQB__XmQfD6WFrbPTRLsf29CewXjQgrvj6wu_IE56eSPzTkDgHZ0k3nC99jJtEYVUF110T4xnZocmvrxL0YoKv8jqJ0nvVG9UpT7zc5U6Bhv81fTFzfCkFwfDKBhWSk9GOY/s1600/c5ec2b19895acb0dc4914b53a9ec5015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW-oipmawjCQB__XmQfD6WFrbPTRLsf29CewXjQgrvj6wu_IE56eSPzTkDgHZ0k3nC99jJtEYVUF110T4xnZocmvrxL0YoKv8jqJ0nvVG9UpT7zc5U6Bhv81fTFzfCkFwfDKBhWSk9GOY/s320/c5ec2b19895acb0dc4914b53a9ec5015.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Spektakl grany będzie jeszcze tylko do 6 sierpnia, ale zapowiedziano już seanse w polskich kinach, na 22 września - koniecznie idźcie bo naprawdę warto!</div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5242077085534956849.post-47170927528630431542016-08-01T16:19:00.001+02:002016-08-01T16:19:30.730+02:00Pigs and Dogs - recenzja<div style="text-align: justify;">
<div>
<div>
"<a href="http://www.royalcourttheatre.com/whats-on/pigs-and-dogs/?tab=0" target="_blank">Pigs and Dogs</a>" Caryl Churchil to najkrótszy spektakl na
jakim byłam. Trwający 15 minut dramat opowiada o homofobii w Afryce, a także o wpływie kolonializmu i chrześcijaństwa na jej rozwój.</div>
<div>
Trójka
aktorów (Sharon D. Clarke, Fisayo Akinade, Alex Hassell) przerzuca się
cytatami m.in. z przemówień polityków, listów misjonarzy, przepisów
prawnych, ale także określeniami na homoseksualizm w różnych afrykańskich
językach, czy wypowiedziami zwykłych ludzi.</div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3qPVcJtlp-kHGclqQxMouzxdp8wsQXvuTYPJD0X8iob2Qeh56lOKFRsok1V1__loHjjRVC0zlFjyvNs3e680WGUAst94r8Yts76Qu0w0ICwXPWR6e1WK6SG5YzGe11yYDcT3SNvJu2qU/s1600/Pigs_and_Dogs071-X2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3qPVcJtlp-kHGclqQxMouzxdp8wsQXvuTYPJD0X8iob2Qeh56lOKFRsok1V1__loHjjRVC0zlFjyvNs3e680WGUAst94r8Yts76Qu0w0ICwXPWR6e1WK6SG5YzGe11yYDcT3SNvJu2qU/s320/Pigs_and_Dogs071-X2.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://photos.alastairmuir.com/Theatre/Pigs-and-Dogs/i-B8L7L5P" target="_blank">xródło </a></td></tr>
</tbody></table>
<div>
</div>
<div>
</div>
Całość była bardzo
intensywna i bardzo surowa. Żadnej scenografii tylko pusta scena, po
której przemieszczali się aktorzy. Zamiast wyszukanych kostiumów -
codzienne ubrania, jakby wskoczyli do teatru prosto z ulicy.
Brak oprawy muzycznej, a jedynie deklamowane rytmicznie słowa. </div>
W
<a href="https://www.theguardian.com/stage/2016/jul/24/pigs-and-dogs-review-caryl-churchill-royal-court-uganda-lgbt" target="_blank">jednej z recenzji</a> (przedstawienie może nie zachwyciło krytyków, ale
zebrało solidne trzy i cztero gwiazdkowe oceny) spotkałam się z
określeniem, że "aktorzy prawie tańczą wokół siebie" i uważam je za
bardzo trafne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinSG8vF6pVDSPGbJQG6XbDko0mPAmDKRC1fPsMVlfG-QpyxpQBT3pEQbANyjJfvtVFVFjQrtYGlzzsl28cuWMkQt7uQrU1GuFK_TBkjMV3CJUjgD9PvvV4E2Mi-q4yFmzDGRQBiNtEnfQ/s1600/Pigs_and_Dogs120-X2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinSG8vF6pVDSPGbJQG6XbDko0mPAmDKRC1fPsMVlfG-QpyxpQBT3pEQbANyjJfvtVFVFjQrtYGlzzsl28cuWMkQt7uQrU1GuFK_TBkjMV3CJUjgD9PvvV4E2Mi-q4yFmzDGRQBiNtEnfQ/s320/Pigs_and_Dogs120-X2.jpg" width="229" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://photos.alastairmuir.com/Theatre/Pigs-and-Dogs/i-B8L7L5P" target="_blank">xródło </a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
"Pigs and Dogs" wystawiane było bardzo krótko,
ja oglądałam ostatni spektakl, ale gdyby kiedyś wróciło na scenę, to jest
to bardzo interesujący i niedrogi sposób na spędzenie teatralnego kwadransa. </div>
Zachodni Koniechttp://www.blogger.com/profile/01627848046980150918noreply@blogger.com