Wiem o książkach P.G. Wodehousea, słuchowisku czy serialu ITV, ale żadnego z nich nie znam. Na spektakl zdecydowałam się w 100% z powodów obsadowych, bo jak tu nie zobaczyć Matthew Macfadyena na scenie, skoro jest okazja.
Chcę jeszcze!
Chcę jeszcze!
Historia opowiedziana w sztuce braci Davida i Roberta Goodalów nie jest może zbyt skomplikowana, ale jest zabawna. Na mnie jednak największe wrażenie zrobiło to jak sztuka została zagrana i wystawiona. Dekoracje montowane przez aktorów, slow motion na scenie, wspomniany wcześniej pies czy scena, w której Macfadyen gra jednocześnie dwie, kłócące się ze sobą osoby, to tylko kilka z wielu powodów żeby zobaczyć to przedstawienie. A Matthew Macfadyen, Stephen Mangan i Mark Hadfield zasługują na długie i głośne brawa.