"Baddies: The Musical" w Unicorn Theatre, to spektakl
przygotowany z myślą o młodszych widzach, ale dorośli także będą
się na nim wyśmienicie bawić. To trochę taki "Shrek"-
śmieją się i rodzice i dzieci, choć zupełnie z czego innego i w
różnych chwilach. Ale, bazując na publiczności na moim spektaklu,
jedni i drudzy wychodzą z teatru zachwyceni.
Bohaterami musicalu są postacie z bajek, ale pierwszoplanowe role
grają tylko te negatywne. Mamy: Dużego Złego Wilka (absolutnie
wspaniały Dean Nolan), siostry Kopciuszka (Kelly Agbowu, Claire
Sundin), kapitana Haka (Miles Yekinni) czy Rumpelstiltskina (bardzo
szkocki David McKay), na scenie pojawią się także Kopciuszek
(Kathy Rose O'Brien) i Piotruś Pan (Christian Roe). Choć akurat
dobrzy bohaterowie tutaj wcale nie są tak dobrzy, jak byśmy
oczekiwali. Na tym polega przewrotny urok spektaklu, pokazuje, że
zło nie zawsze jest całkowicie złe, dobrzy, nie zawsze bez skazy
i, że jedni bez drugich nie mogliby istnieć. Przedstawienie
skierowane jest do dzieci, więc tu i ówdzie, delikatnie przemycane
są wartości edukacyjne, ale w niczym to nie przeszkadza podczas
oglądania.
![]() |
źródło |
Adaptacje baśni, opowiadanie ich na nowo, albo z innych perspektyw,
nie jest niczym niezwykłym. Twórcy musicalu (Nancy Harris i Marc
Teitler) i reżyser (Purni Morell) nie odkrywają "nieznanych,
teatralnych lądów", ale wykorzystując znane wszystkim motywy
udało im się stworzyć zabawne, ciepłe, bardzo sympatyczne
przedstawienie.
Wizualnie spektakl jest kolorowy i zróżnicowany. Kostiumy są
mrugnięciem okiem do widza: Kopciuszek ma suknię, jak z bajki
Disneya, ale jej siostry wyglądają jakby inspirację czerpały z
kultury hip-hopowej. Wilk, mimo iż nosi koszulkę z napisem "No
Club Lone Wolf, spokojnie mógłby przyłączyć się do każdego
gangu motocyklistów. Kapitan Hak, wzorem najlepszych czarnych
charakterów, ma na sobie idealnie skrojony i doskonale leżący
garnitur. Przystojny, emanujący pewnością siebie, blond-włosy
Piotruś Pan, w mokasynach na bosych stopach, garniturze z krótkimi
spodniami i deską surfingową, wygląda jak kalifornijskie złote
dziecko, jego przeciwieństwem jest nieśmiały, niezbyt odważny
punk w kurteczce w kratkę.
Większa część przedstawienia dzieje się w więzieniu i to ono ma najlepszą scenografię: jeżdżące, piętrowe łóżka wykorzystywane w numerach muzycznych, na piętrze cały czas widzimy wnętrze pomieszczenia strażników, wraz z nieustannie pracującymi monitorami, czy lampkami alarmowymi.
Aktorzy wcielający się w role strażników (Lila Clements i Jack Benjamin) nie tylko pilnowali więźniów, ale też akompaniowali podczas piosenek. A ponieważ "Baddies" jest musicalem, warto dodać dwa słowa o muzyce. Sztuka nie ma ścieżki dźwiękowej, która byłaby kopalnią hitów, ale utwory są rytmiczne, łatwo wpadające w ucho i nuci się je jeszcze długo po wyjściu z teatru. I co najważniejsze, chętni mają możliwość nabycia płyty, z nagraniami z przedstawienia.
![]() |
Zły Wilk, Kapitan Hak i jedna z sióstr Kopciuszka (źródło) |
Większa część przedstawienia dzieje się w więzieniu i to ono ma najlepszą scenografię: jeżdżące, piętrowe łóżka wykorzystywane w numerach muzycznych, na piętrze cały czas widzimy wnętrze pomieszczenia strażników, wraz z nieustannie pracującymi monitorami, czy lampkami alarmowymi.
Aktorzy wcielający się w role strażników (Lila Clements i Jack Benjamin) nie tylko pilnowali więźniów, ale też akompaniowali podczas piosenek. A ponieważ "Baddies" jest musicalem, warto dodać dwa słowa o muzyce. Sztuka nie ma ścieżki dźwiękowej, która byłaby kopalnią hitów, ale utwory są rytmiczne, łatwo wpadające w ucho i nuci się je jeszcze długo po wyjściu z teatru. I co najważniejsze, chętni mają możliwość nabycia płyty, z nagraniami z przedstawienia.
"Baddies" spodobało się krytykom i zebrało dobre 4 (The
Guardian, The Stage) i 5 (Evening Standard) gwiazdkowe recenzje.
Jeżeli chcecie przekonać się, czy musical zasługuje na tak
wysokie oceny, macie szansę do 24 grudnia. Na stronie teatru można jeszcze kupować bilety, ale radzimy
się pospieszyć, bo zostało ich już niewiele.