Trudno właściwie dodać cokolwiek do sierpniowej recenzji spektaklu. Drugie oglądanie nie zmieniło nic w naszym odbiorze przedstawienia. Wyszystko co napisałyśmy wtedy, jest aktualne i dziś.
źródło |
Od strony technicznej plusem był krótszy czas oczekiwania na rozpoczęcie seansu (jak zwykle w przypadku retransmisji), poza tym wszystko było tak samo. Materiałów przed pokazem było niewiele: zapowiedzi spektakli, jakie będzie można zobaczyć w kinach jesienią oraz krótka rozmowa reżysera przedstawienia z twórcą choreografii. Opowiadali podczas niej o tym, jak współpracują, a widzowie mogli obejrzeć nagrania z prób. Film dobrany jest bardzo trafnie, bo to muzyka i choreografia tworzą ten spektakl, jego nastrój i dynamikę.
A Śmierć i tak bezczelnie kradnie każdą scenę w jakiej się pojawia.
A Śmierć i tak bezczelnie kradnie każdą scenę w jakiej się pojawia.
Kolejna różnica w stosunku do sierpnia, to już polskie napisy. Tłumaczenie było dobre i wierne, nie próbowano na siłę złagodzić tekstu. Kiedy na scenie przeklinano (czyli całkiem często), przekleństwa były też w napisach. I tak oto po wyjściu z kina w głowie zostaje jedno zdanie:
Wszystkiego, k... , najlepszego.